Rok temu Warszawa dostała południową obwodnicę, ale z ogromną wyrwą w środku. Wykonawca, ponoć głównie z powodu pandemii, nie był w stanie zbudować na czas ponaddwukilometrowego tunelu pod gęsto zabudowaną dzielnicą Ursynów. Dzisiaj wreszcie, po wielomiesięcznych opóźnieniach spowodowanych nieudanymi testami straży pożarnej, wyrwa została załatana. Dla rządu z premierem Morawieckim na czele otwarcie brakującego tunelu okazało się pretekstem do fety. I przypisania sobie cudzych zasług, bo rozstrzygnięcie przetargu na budowę Południowej Obwodnicy Warszawy nastąpiło jeszcze za rządu PO-PSL. Tak długo trwała ta inwestycja.
Czytaj także: Zbudujemy 100 obwodnic
Co ze Wschodnią Obwodnicą Warszawy
Towarzyszyły jej zresztą spore kontrowersje. Przez długi czas nie planowano odcinkowego pomiaru prędkości, chociaż skutki wypadków w tunelu mogą być katastrofalne. Jego zamknięcie za każdym razem spowoduje gigantyczny paraliż całej południowej Warszawy. Ostatecznie taki pomiar jednak będzie. Zabraknie za to wydajnych filtrów spalin przy wyrzutniach powietrza z tunelu, o które walczyły władze stolicy, a zwłaszcza dzielnicy Ursynów. Otwarcie tunelu może zatem doprowadzić do jeszcze większego smogu w tej części miasta. Absurd? Mało powiedziane.
Propagandowa inauguracja tunelu dziwić nie powinna. Trzeba się chwalić, bo kolejnej, brakującej części obwodnicy politycy jeszcze długo nie otworzą. Droga nazywana Wschodnią Obwodnicą Warszawy nawet nie znajduje się w najbliższych planach Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, bo uchylona została decyzja środowiskowa. Drogowcy zatem po cichu usunęli tę inwestycję z harmonogramów.
W optymistycznym wariancie domknięcie warszawskiego ringu nastąpi pod koniec tej dekady. W pesymistycznym – dopiero w latach 30. To efekt absurdalnego sporu z mieszkańcami peryferyjnej dzielnicy Wesoła, którzy długo i skutecznie walczyli z planem poprowadzenia trasy na nasypach zamiast w tunelu. Wciąż nie wiemy zatem, jak będzie wyglądać wschodnia obwodnica i jaki teraz wariant jej przebiegu zaproponują drogowcy. Wiemy za to, że minister infrastruktury o tej fatalnie przygotowywanej inwestycji jakoś nie chce wspominać.
Czytaj także: Włoski strajk na polskich drogach
Trasa S8 na północy niewydolna
Długa dziura na wschodzie stolicy to niejedyny problem. Istniejąca część obwodnicy jest coraz mniej wydolna. Dotyczy to zwłaszcza trasy S8 na północy miasta, gdzie miesza się ruch lokalny i obwodowy. Trasa Toruńska paraliżowana jest codziennie przez ogromne korki, a wypadki i kolizje są na niej zjawiskiem powszechnym, bo wielu kierowców przekracza prędkość oraz myli się przy zmianie pasów.
Zamiast jednak próbować rozwiązać problem tej części obwodnicy, snuje się wizje nowego, wielkiego autostradowego ringu Warszawy. Pretekstem do jego powstania jest, jakżeby inaczej, Centralny Port Komunikacyjny koło Baranowa. Przerażeni mieszkańcy podwarszawskich miejscowości, zachęceni oporem dzielnicy Wesoła, zapowiadają walkę, więc drogi tej łatwo się nie zbuduje. Zresztą zaczynanie nowej, gigantycznej inwestycji, zanim nie ukończy się poprzedniej, to raczej marny pomysł.
Czytaj także: W Baranowie kozy kują. Kosmiczne wizje megalotniska pod Baranowem