Zamiast, wzorem innych krajów, zwiększyć poczucie bezpieczeństwa Polaków, rząd wysyła SMS-y do już zaszczepionych z informacją o możliwości otrzymania dawki przypominającej. Uważa, że zrobił wszystko, co należy.
Czytaj także: Covid. Kronika zaplanowanej śmierci
Nie ministra zdrowia problem
Wiadomości na komórkę mają zostać wysłane do ponad 15 mln osób. Na razie otrzymało je 4,85 mln w pełni zaszczepionych. Z wysłanego im e-skierowania na dawkę przypominającą, przedłużającą o rok termin ważności paszportów covidowych, skorzystało zaledwie 1,6 mln osób. Autorów SMS-ów już nie interesuje, dlaczego tylko tylu. Przecież do antyszczepionkowców nie dotarły. Czy są to osoby wiekowe, którym nikt nie może pomóc w dostaniu się do punktu szczepień? Czy leżą chore? A może nie są w stanie sprawdzić w telefonie? A co z tymi, z którymi w ogóle skontaktować się nie można? To ich problem, bo na pewno nie ministra zdrowia.
Czytaj także: Covid bije kolejny rekord, rząd nadal w awangardzie bezmyślności
Antyszczepionkowców nie przekonuje nikt
Kampanię, której celem powinno być skuteczne przekonywanie do szczepień, ograniczono do wykupienia ogłoszeń w zaprzyjaźnionych mediach – formy finansowego wsparcia dla swoich.