Rynek

Te ostatnie niedziele

Handel w niedziele: kolejna bitwa

Niedzielny zakaz jest autorskim pomysłem związków zawodowych Solidarność, do którego przekonała kilka lat temu PiS. Niedzielny zakaz jest autorskim pomysłem związków zawodowych Solidarność, do którego przekonała kilka lat temu PiS. Łukasz Rayski
PiS stara się jak może utrudniać życie zagranicznym sieciom handlowym podatkami, karami i zakazami. Te zaś szukają luk w przepisach i nowe daniny przerzucają na kupujących. To właśnie klienci są ofiarami nowej odsłony bitwy o handel.
Niektóre duże sieci w Polsce notują rzeczywiste, a nie wirtualne straty. Kolejne obciążenie może je skłonić do opuszczenia Polski.Łukasz Rayski Niektóre duże sieci w Polsce notują rzeczywiste, a nie wirtualne straty. Kolejne obciążenie może je skłonić do opuszczenia Polski.

Tę wojnę z rządem sieci handlowe przegrać musiały, ale chyba i tak opłacało się walczyć. Sejm na wniosek posłów PiS inspirowanych przez Solidarność rozprawił się z udawaniem przez handel placówek pocztowych. Dziś wystarczy umowa z dowolną firmą kurierską, żeby sklep mógł bez żadnych ograniczeń działać we wszystkie niedziele, a nie tylko te mające status handlowych (siedem w roku). Po zmianie przepisów za placówki pocztowe uważane będą wyłącznie punkty, w których obsługa listów i paczek stanowi ponad połowę obrotów. Nowelizację ma co prawda zatwierdzić Senat, ale i bez jego zgody w Sejmie jest wystarczająca większość, żeby odrzucić ewentualne poprawki. Podpis prezydenta, gorąco popierającego zamykanie dużych sklepów w niedziele, to czysta formalność. Jednak posłowie przewidzieli trzymiesięczny okres przejściowy. To oznacza, że nowe przepisy wejdą w życie zapewne dopiero na początku przyszłego roku.

Nic dziwnego, że kolejne sieci handlowe chcą wykorzystać ostatnie miesiące metody „na pocztę”. A te przypadają akurat na gorący, najlepszy w całym roku, okres przedświąteczny. Niemal każdego dnia wydłuża się lista sklepów otwieranych w każdą niedzielę. Do Biedronki, Lidla, Kauflandu i Dino dołączają Netto, Auchan czy Aldi. Nikt nie chce zostać w tyle i oddać pola konkurencji. Nie znaczy to jednak, że wszystkie dyskonty i supermarkety będą jesienią działać w niedziele. Sieci wybierają tylko sklepy o najwyższych obrotach, najlepiej zlokalizowane albo te, obok których rywale już w siódmy dzień tygodnia funkcjonują. W dużych miastach na przykład Biedronka otwiera w niedziele ok. 15–20 proc. swoich punktów. Podobnie zachowują się konkurenci.

Ta metoda omijania zakazu pracy w handlu nie jest nowa. Znalazła się już w przepisach ustawy, która obowiązuje od 2018 r.

Polityka 41.2021 (3333) z dnia 05.10.2021; Rynek; s. 40
Oryginalny tytuł tekstu: "Te ostatnie niedziele"
Reklama