Rynek

Pilnuj portfela – inflacja przyspiesza

Drożeją paliwa, dobra trwałe, usługi i żywność. Drożeją paliwa, dobra trwałe, usługi i żywność. Chronomarchie / Pixabay
Według wstępnego oszacowania GUS w kwietniu inflacja wyniosła 4,3 proc. To największa wartość wskaźnika od marca 2020, ale z całą pewnością nie najwyższa, jaką zobaczymy w tym roku. Winnych nie brakuje: drożeją paliwa, dobra trwałe, usługi i żywność.

Największe wrażenie może robić wzrost cen paliw – są wyższe o 28,1 proc. niż przed rokiem i o 3,6 proc. niż w poprzednim miesiącu. W tym przypadku główna przyczyna to efekty bazy – w kwietniu 2020 r. ceny ropy znalazły się w historycznym dołku, bo zamknięty nagle przez pandemię świat przestał latać i jeździć. Ropa wróciła już do poziomu ok. 65 dol. za baryłkę, a w ślad za nią drożeją paliwa. Ich ceny mogą jeszcze wzrosnąć, bo światowy popyt na podróże będzie się szybko odbudowywał wraz z postępem programów szczepień – Amerykanie i Australijczycy już rzucili się na bilety lotnicze. Z drugiej strony mniejsze będą efekty bazy, więc choć ceny na dystrybutorach wzrosną, to ich wkład w inflację może osłabnąć.

Czytaj także: Koniec złudzeń. Ceny prądu rosną i taniej nie będzie

Podobnie sytuacja ma się z żywnością. Przeciętnie za żywność i napoje bezalkoholowe płacimy o 1,2 proc. więcej niż przed rokiem, co wynika z niskiej bazy (zwłaszcza w odniesieniu do mięsa i nabiału). Swoje „parę groszy”, a konkretnie 50–70 gr na bluetce, dorzuciła opłata od słodzonych napojów. Kolejny winny to zimna wiosna, która opóźnia pojawienie się nowalijek na straganach i podnosi ceny warzyw. W kolejnych miesiącach pogoda będzie nam jednak sprzyjać. Uprawy ozime dobrze przezimowały, a pogoda jest akurat tak deszczowa, jak potrzebują tego obecnie rośliny. Latem i jesienią zobaczymy więc niższe ceny warzyw i owoców.

Trudniej przewidzieć ceny mięsa – z jednej strony odbudowa popytu w gastronomii będzie działać w kierunku wzrostu cen, z drugiej jednak zwierzęce pandemie – ASF i ptasia grypa – ograniczają możliwość eksportu z Polski i innych krajów Unii do Azji, zostawiając więcej towarów na regionalnym rynku i sprzyjając obniżkom.

Inflacja bazowa – negatywny bohater

Negatywnym bohaterem jest i pozostanie inflacja bazowa, czyli wskaźnik wzrostu cen z wyłączeniem żywności i energii. Obecnie wynosi ok. 3,9 proc., a od początku pandemii nie spadła poniżej 3,5 proc. Szanse na to, że wkrótce spadnie, są niewielkie. Po pierwsze, rosną ceny najważniejszych surowców i półproduktów dla przemysłu, a te producenci szybko przerzucą na klientów. Droższa będzie więc elektronika, AGD, materiały budowlane itp.

Po drugie, rosną ceny usług komunalnych, za co w sporym stopniu odpowiada drożejący prąd. W wielu gminach więcej płacimy więc za śmieci (ulubiony składnik inflacji prezesa NBP), a w drugiej połowie roku zapewne czeka nas podwyżka taryf na usługi wodno-kanalizacyjne.

Po trzecie, wraz z odmrożeniem wszystkich wytęsknionych usług przedsiębiorcy odmrożą też ich ceny. Restauracje, hotele, siłownie, szkoły językowe, salony kosmetyczne i wszystkie inne tego typu obiekty muszą choć trochę odrobić straty. Ponadto mają wyższe koszty (dezynfekcja) i mogą obsługiwać mniej klientów na raz (ograniczenia epidemiczne).

Czy nie będą się obawiać, że klient pójdzie do konkurencji? Nie, bo wszyscy są w tej samej sytuacji, podaż jest ograniczona (nie wszyscy dotrwali do tego etapu, no i ograniczenie liczby klientów), a stęsknieni rozrywki, coraz częściej zaszczepieni i dysponujący sporymi oszczędnościami z poprzednich ponurych miesięcy klienci przynajmniej na początku chętnie zapłacą kilkanaście złotych więcej.

Czytaj także: Śmieci polityczne. Dlaczego ceny rosną w szalonym tempie?

Tempo wzrostu cen samo nie opadnie

W efekcie w kolejnych miesiącach nie powinna nas dziwić inflacja nawet w okolicach 5 proc. Samo z siebie tempo wzrostu cen nie opadnie. Już pod koniec roku, jeśli zduszanie pandemii pójdzie zgodnie z planem, wrócimy do stanu z 2019 r., kiedy głównym motorem inflacji była presja płacowa wywoływana przez niedobór pracowników. Wśród ekonomistów nagle ożyły rozmowy o potrzebie podnoszenia stóp procentowych, gdy jeszcze parę tygodni wcześniej temat ten był sygnalizowany ostrożnie i półgębkiem.

Oczekiwania wobec RPP (która zbierze się już 5 maja) są jednak niewielkie – dotychczasowe doświadczenia wskazują, że problem rosnącej inflacji będzie w komunikacie po posiedzeniu bagatelizowany jako przejściowy i wynikający ze wzrostu cen regulowanych (wspomniany już wywóz śmieci).

Czytaj także: Dlaczego mamy i spowolnienie, i wysoką inflację?

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Ukraina przegrywa wojnę na trzech frontach, czwarty nadchodzi. Jak długo tak się jeszcze da

Sytuacja Ukrainy przed trzecią zimą wojny rysuje się znacznie gorzej niż przed pierwszą i drugą. Na porażki w obronie przed napierającą Rosją nakłada się brak zdecydowania Zachodu.

Marek Świerczyński, Polityka Insight
04.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną