Rząd odmraża gospodarkę ostrożnie, w obawie przed gwałtownym wzrostem zakażeń. Ruszają więc hotele i wyciągi narciarskie, ale po nartach zjeść coś ciepłego w restauracjach nadal nie można. Gastronomia pozostaje zamknięta, posiłki tylko na wynos. Ale w ostatniej chwili na listę firm, które mogą być otwarte, rząd wpisał także kasyna. Jaki interes społeczny czy gospodarczy za tym przemawia?
Czytaj także: Uziemieni, zatopieni. Tak teraz bankrutują Polacy
Poker w maseczce, ruletka z dystansem?
Przy pierwszym lockdownie było identycznie, tyle że po cichu. Nie można było kupić mebli ani nawet rajstop w galerii handlowej, ale zagrać w ruletkę jak najbardziej. Przerżnąć w pokera „postojowe” – czemu nie? Oderwać się od zdalnej pracy – owszem. O trzymaniu dystansu 1,5 m od drugiego gracza, patrząc w napięciu, jak kulka zatrzymuje się na czerwonym, a obstawiło się czarne, trudno było pamiętać. O przestrzeganiu, by na jednego hazardzistę przypadało nie mniej niż 15 m kw. kasyna, tym bardziej. Z rozemocjonowanych perspektywą wygranej twarzy spadały maseczki. Zresztą po co nerwy? Kontrole sanepidu ani policji do przybytków hazardu nie zaglądały. O zakażeniach po przegranej w Black Jacka nie było słychać w mediach.
Kasyna i salony gier uznano za równie niezbędne do życia narodu, co sklepy spożywcze. Pracowały pełną parą. Gości nie brakowało, inne rodzaje rozrywki, podobnie jak kina czy teatry, były przecież zakazane. Rząd uznał, że co drugie zajęte miejsce w teatrze grozi inwazją koronawirusa, ale wizyta w kasynie Polakowi nie zaszkodzi. Na zamknięcie kasyn zdecydowano się dopiero po medialnej awanturze, kiedy wiadomość o tym, jak ważny jest hazard dla rządu, dotarła także do tych, którzy ich nie odwiedzają. Kiedy tłumaczenia wiceminister rozwoju Olgi Semeniuk, że tam chyba nie ma tłoku, nie przekonywały wyborców.
Czytaj także: Orlen Press jak Gazprom Media? Jest zgoda UOKiK
Plan odzyskania Narodowej Ruletki
Zamrożenie pokera i ruletki trwało jednak krótko, kasyna znów są otwarte, rząd tego dopilnował. Determinacja polityków, żeby – mimo pandemii – mogły jednak zarabiać, jest ogromna. Rozwojem hazardu w Polsce rząd zainteresowany jest bardziej niż gastronomią czy klubami fitness. Internauci odkryli, że udziałowcem największej w kraju sieci Casinos Poland są Porty Lotnicze, Przedsiębiorstwo Państwowe. Drugim udziałowcem był PLL Lot, który przed kilkoma laty sprzedał swoje udziały firmie austriackiej. Najwyraźniej jednak państwo z utratą kontroli nad największą siecią kasyn się nie pogodziło – w grudniu o zgodę na zakup Casinos Poland zwrócił się państwowy Totalizator Sportowy. Plan odzyskania Narodowej Ruletki zaczyna być więc realizowany. A przy okazji zarabia na otwarciu drugi potentat w branży hazardowej – Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe. Partnerstwo publiczno-prywatne kwitnie. Szkoda, że tylko w tej branży.
Czytaj także: Państwo walczy z przedsiębiorcami, zamiast im pomagać