W piątek wieczorem w „Dzienniku Ustaw” pojawiło się rządowe rozporządzenie wydłużające działanie mechanizmów pomocy dla firm z branż usługowych. Nie ma w nim nowości i niespodzianek, zarówno jeśli chodzi o dostępne instrumenty, jak i kryteria podlegania wsparciu. Oznacza to, że wraz z uruchomioną 15 stycznia tarczą 2.0 PFR w końcu, po prawie miesiącu od zaostrzenia ograniczeń dla biznesu i prawie trzech miesiącach trzeciego lockdownu, firmy mogą liczyć na publiczne wsparcie.
Dopłaty do wynagrodzeń na trzy miesiące
Rozporządzenie uprawnia przedsiębiorców, dla których przeważający rodzaj działalności to hotele i inne miejsca zakwaterowania, agentów turystycznych i organizatorów turystyki do występowania o dofinansowanie do wynagrodzeń. Dodatkowe kryteria to spadek przychodów z działalności w przynajmniej jednym z trzech miesięcy poprzedzających złożenie wniosku o 40 proc. w porównaniu do poprzedniego miesiąca lub analogicznego miesiąca ubiegłego roku, a także niezaleganie ze składkami. Wsparcie nie obejmie firm w trakcie postępowania restrukturyzacyjnego lub likwidacyjnego. Dofinansowanie to 2 tys. zł na pełnoetatowego pracownika, wypłacane przez trzy miesiące. Wnioski można składać do wojewódzkich urzędów pracy do 31 marca 2021 r.
Czytaj też: Kogo dusi lockdown?
Na mocy wcześniej wprowadzonych przepisów według tych samych zasad mogą ubiegać się o świadczenia przedstawiciele 41 branż wymienionych w art. 15gga ust. 1 ustawy z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem covid-19. To głównie gastronomia, edukacja, rekreacja, sport, kultura i częściowo handel – dokładna lista branż jest dostępna na stronie Ministerstwa Rozwoju. Dla nich jednak termin na składanie wniosków mija 28 lutego 2021 r.
Czytaj też: Śmierć artysty zawodowego
Zwolnienie z ZUS na grudzień i styczeń
Dodatkowe dwa miesiące ulgi od składek na ubezpieczenia społeczne przysługują firmom z 47 branż – tych z grudniowej aktualizacji i tych „turystycznych” dodanych styczniowym rozporządzeniem (pełna lista w uzasadnieniu do rozporządzenia). Dodatkowym warunkiem jest wykazanie w jednym z dwóch miesięcy, poprzedzających złożenie wniosku, 40-proc. spadku przychodów w ujęciu rocznym lub miesięcznym.
Handel podlega zwolnieniu tylko za styczeń, a pozostali – za styczeń i grudzień. Biorąc pod uwagę, że terminy płatności grudniowych składek już minęły, w praktyce oznacza to zwrot zapłaconych składek przez ZUS lub przeniesienie ich na poczet przyszłych płatności. Pełne zwolnienie ze składek przysługuje płatnikom zgłaszającym do ubezpieczenia do dziesięciu osób, większe firmy mogą liczyć na umorzenie połowy należnych składek.
Czytaj też: Góralskie weto. Podhale zaczyna otwierać biznesy
Postojowe na dwa miesiące
Dofinansowanie do wynagrodzeń i zwolnienia z ZUS to oferta dla pracodawców. Samozatrudnieni i zleceniobiorcy z 47 branż mogą ponownie ubiegać się o świadczenie postojowe. I ponownie muszą wykazać 40 proc. spadku przychodów w ujęciu rocznym lub miesięcznym. Pracujący w handlu (sprzedaż odzieży, obuwia, wyrobów tekstylnych na targowiskach, żywności itd.) mogą ubiegać się o postojowe na jeden miesiąc, a pozostali – na dwa. Postojowe wynosi 2080 zł miesięcznie, wnioski należy składać do ZUS, a rozporządzenie nie określa ostatecznego terminu ubiegania się o wsparcie.
Czytaj też: Gastronomia nie gotuje
Szczeliny między tarczami
Kto pamięta z podręcznika do historii ryciny z grecką falangą albo przypomina sobie z filmów o Asterksie bojową formację rzymskich legionistów zwaną „żółwiem”, ten wie, że ich skuteczność brała się stąd, że między tarczami stojących obok siebie żołnierzy nie było żadnych luk, przez które mogła dosięgnąć ich broń przeciwnika. W przypadku kryzysowego wsparcia dla firm ta zasada niestety nie jest spełniona – tarcze są dziurawe i niespójne, a dotyczące ich przepisy mniej czytelne.
Tarcze posługują się kryterium przeważającej działalności gospodarczej wpisanego do REGON na 30 listopada 2020 r. Tymczasem przedsiębiorcy od miesięcy powtarzają, że to rozwiązanie jest nietrafione: np. stoiska ze świeżo wyciskanymi sokami w centrach handlowych często jako główny rodzaj działalności podają produkcję soków, a pierogarnie – produkcję wyrobów z mąki, nie kwalifikują się więc do wsparcia dla gastronomii. Takich przykładów jest zapewne znacznie więcej, bo życie zawsze jest bogatsze niż wyobraźnia ustawodawcy.
Na racjonalny kompromis poszedł Polski Fundusz Rozwoju – jego wsparcie (dotacje do 70 proc. kosztów stałych dla mikro, małych i średnich firm) przysługuje firmom, które mają wpisany jeden z 45 kodów PKD jako przeważającą lub dodatkową działalność. Niestety, wsparcie z PFR nie przysługuje przedsiębiorcom niezatrudniającym pracowników, więc jeśli oni nie mają kodu uprawniającego do postojowego, zostają w bardzo trudnej sytuacji.
Czytaj też: Będą odszkodowania za lockdown? PiS już się zabezpiecza
Przedsiębiorcy się buntują
Przedłużenie tarczy znów następuje ze znacznym opóźnieniem w stosunku do wprowadzanych ograniczeń. Nie wiadomo też nic o zwolnieniach z ZUS na luty, choć jest więcej niż pewne, że większość firm usługowych nie dostanie zielonego światła od rządu na otwarcie z początkiem miesiąca. Spóźnione i niekompletne rekompensaty za zamknięcie działalności i faktyczny brak podstaw prawnych dla wprowadzanych zakazów dla biznesu (potwierdzany kolejnymi wyrokami sądów), a także niezrozumiałe i wewnętrznie sprzeczne komunikaty różnych członków rządu o harmonogramie znoszenia ograniczeń – nie tworzą dobrego klimatu dla przedsiębiorców.
W tej sytuacji nie należy się dziwić, że kolejne restauracje, hotele, siłownie, kluby, bary, stoki narciarskie itd. albo już przyjmują klientów, albo deklarują otwarcie drzwi od początku lutego. Najlepsze, co można zrobić w tej chwili, to przekonać ich i zmęczonych, stęsknionych wypoczynku i rozrywki klientów do racjonalnych, ograniczających ryzyko transmisji wirusa warunków ponownego otwarcia. Podobno miały miejsce takie negocjacje rządu i sektora usług, a ich efekty – protokół sanitarny i zapowiedzi pierwszych kroków luzowania, najpewniej w pierwszej kolejności obejmującego handel – poznamy już w tym tygodniu.
Czytaj też: Poirytowani zakazami, znudzeni epidemią