Optymizm stał się mocno deficytowy wraz z gwałtownie rosnącą krzywą zakażeń oraz powrotem obostrzeń. Jednocześnie coraz gorzej oceniamy zarówno zmieniające się, ale ciągle nieskuteczne strategie walki z pandemią, jak i sposób rządzenia krajem.
Czytaj też: Kto i ile płaci za pandemię?
Większymi pesymistami tylko Francuzi i Hiszpanie
– W Europie sytuację swojego kraju gorzej postrzegają Francuzi. Aż 79 proc. uważa, że Francja zmierza w złą stronę. Podobnie o swoim kraju myśli 76 proc. Hiszpanów – twierdzi Andrzej Mytkowski z Ipsos Polska. Ta międzynarodowa firma badawcza monitoruje nastroje Polaków od dziesięciu lat i widać, że jeszcze nigdy nie były tak podłe. Od marca do czerwca spadek optymizmu był głębszy niż w trakcie światowego kryzysu finansowego, od października obserwujemy kolejne spadki. W wakacje, choć nadal 70 proc. Polaków uważało, że pandemia się nie kończy, próbowaliśmy się jednak nie dać „nowej normalności”, zaczynaliśmy nawet nabierać optymizmu. Ostatnio cały ten optymizm wyparował.
Z najnowszych badań firmy GfK wynika, że sygnały pogorszania się nastrojów widoczne były już wcześniej. Pandemia odbijała się coraz bardziej na naszych domowych finansach, przyszłość jawiła się w coraz czarniejszych barwach. Ekonomiczni eksperci GfK każdego roku obliczają, jak zmienia się siła nabywcza mieszkańców krajów europejskich liczona na głowę. Pod koniec października oszacowali, że przeciętny Europejczyk może w tym roku wydać o 773 euro mniej niż rok wcześniej – to ekonomiczne skutki pandemii.