Rynek

Z dołka pod górkę

Z dołka pod górkę. Jak duża recesja nas czeka?

Branża kulturalno-imprezowa jest jedną z tych, które się łatwo nie podniosą. Branża kulturalno-imprezowa jest jedną z tych, które się łatwo nie podniosą. Bartosz Krupa / East News
Pierwszą od 30 lat naszą recesję spowodował pandemiczny spadek konsumpcji w drugim kwartale. Przekonanie, że po odmrożeniu gospodarki konsumpcja szybko zacznie rosnąć, może jednak okazać się błędne. Recesja zaboli bardziej, niż się wydaje.
Dzięki pomocy państwa wielu przedsiębiorców mogło wysłać pracowników na płatne postojowe. Teraz ta pomoc się wyczerpuje. Tych, którzy stracą pracę, będzie przybywać. Co z pewnością do wzrostu konsumpcji się nie przyczyni.Justin Paget/Getty Images Dzięki pomocy państwa wielu przedsiębiorców mogło wysłać pracowników na płatne postojowe. Teraz ta pomoc się wyczerpuje. Tych, którzy stracą pracę, będzie przybywać. Co z pewnością do wzrostu konsumpcji się nie przyczyni.

Trzydziestolatkowie i osoby młodsze znają recesję tylko z opowiadań, ostatni raz dotknęła naszą gospodarkę w wyniku terapii szokowej Leszka Balcerowicza. Teraz mamy powtórkę, polska gospodarka w drugim kwartale 2020 r. skurczyła się o 8,2 proc. Główną przyczyną, według GUS, był prawie 11-procentowy spadek konsumpcji. Inni spadli jeszcze niżej. Niemiecki PKB skurczył się o 9,7 proc., amerykański aż o 31,7 proc. Znów jesteśmy prymusem. Prognozy na kolejne miesiące są więc dość optymistyczne. Przecież już w trzecim kwartale, po odwołaniu lockdownu, gospodarka odbiła się od dna i znów ruszyła do przodu. Do końca roku strat wprawdzie nie odrobimy i zamkniemy go recesją, ale na pewno płytszą niż w drugim kwartale – może 4, a może nawet tylko minus 3 proc. Najgorsze mamy już za sobą. Armagedonu nie było.

Tak różowo jednak nie jest. Nie da się odmrozić gospodarki na gwizdek, z wtorku na środę można ją tylko zamknąć. Co z tego, że po kwietniowym spadku produkcji o 80 proc. w następnych miesiącach szybko się podnosiła i obecnie coraz więcej firm wraca już do poziomu z ubiegłego roku, jeśli teraz szwankuje popyt? Zamówienia są niższe niż przed rokiem, bo przestraszeni pandemią konsumenci są mniej chętni do wydawania pieniędzy. Po co więc produkować, jeśli nie wszystko da się sprzedać? Zamrożenie produkcji i usług na początku pandemii mści się teraz skurczonym popytem i to on może zdecydować o skali recesji.

Najgorzej radzą sobie ci, których pandemia wpędziła w największe kłopoty, ich recesja uderzyła najmocniej – uważa Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. Firmy związane z turystyką zagraniczną niewiele zarobiły w wakacje, notują 80-proc. spadek przychodów. Nie podnosi się z kolan branża eventowa, większość imprez odwołano aż do przyszłego roku.

Polityka 38.2020 (3279) z dnia 15.09.2020; Rynek; s. 35
Oryginalny tytuł tekstu: "Z dołka pod górkę"
Reklama