Pandemia zniechęci w tym roku do podróży zagranicznych 1,1 mld osób, co pozbawi światową branżę turystyczną ponad biliona dolarów – prognozuje Światowa Organizacja Turystyki (UNWTO). Do Polski nie przyjedzie większość z ponad 21 mln obcokrajowców, którzy odwiedzili nasz kraj rok wcześniej. Może jednak nie ma się czym martwić, skoro w światowym Indeksie Atrakcyjności i Konkurencyjności Turystycznej nasz kraj zajmuje dość odległe 42. miejsce?
Polska jest atrakcyjna głównie dla Polaków, obcym paszportem legitymuje się zaledwie co piąty turysta. Pod tym względem jesteśmy podobni do Niemców, odwrotnie niż Czesi i Węgrzy, którzy chcieliby, żeby połowę turystów stanowili obcokrajowcy i przed pandemią byli bliscy osiągnięcia tego celu. Ale nie do pobicia jest Chorwacja, aż 90 proc. wypoczywających w tym kraju stanowią turyści zagraniczni. Im kto więcej na nich zarabiał, tym więcej teraz może stracić z powodu restrykcji związanych z pandemią – najpierw zamknięcia granic, a obecnie konieczności kwarantanny po powrocie do kraju. Załamanie grozi turystyce Hiszpanii.
Autobusy stoją
Nas jednak też zaboli finansowo o wiele bardziej, niż wynikałoby ze statystyki przyjazdów. Wśród odwiedzających Polskę w ub.r. 21 mln zagranicznych turystów najwięcej, bo aż 7 mln, było Niemców (dane Ministerstwa Rozwoju). Wydali w Polsce 9,8 mld dol., czyli 37,7 mld zł. Obcokrajowiec do statystycznej kategorii „turysta” trafia wtedy, gdy spędzi u nas co najmniej jedną noc. Ale oprócz nocujących pieniądze w Polsce zostawiają także obywatele krajów sąsiednich, wpadający na szybkie zakupy. I są to sumy niewiele mniejsze – w 2019 r. obkupili się za 8,8 mld dol., czyli 33,8 mld zł. A więc razem goście zagraniczni zostawili w Polsce 18,6 mld dol., czyli 71,5 mld zł, których w tym roku z powodu kilkumiesięcznego zamknięcia granic oraz lockdownu już nie zarobimy.