Prezydent Andrzej Duda zdaje się nie pamiętać, jak niedawno ośmieszył go premier Mateusz Morawiecki, i nadal sypie obietnicami na przedwyborczej konwencji pozbawionej widowni. Bańka, w której funkcjonuje, odgradza go nie tylko od koronawirusa, ale także od rzeczywistości.
Kto się bardziej ośmieszy: Duda czy PiS
Jeszcze niedawno Andrzej Duda zapewniał, że uzgodnił z premierem, iż firmy zatrudniające do 50 pracowników zostaną zwolnione ze składek na ZUS przez trzy miesiące. Przedsiębiorcy bardzo się ucieszyli, to był jeden z głównych postulatów po ogłoszeniu pierwszej tarczy, która z ZUS czasowo zwalniała tylko firmy do dziewięciu pracowników, choć możliwości zarabiania zostały pozbawione także większe. Jednak premier powiedział, że pieniędzy nie ma, zwolnienie okazało się więc połowiczne, a prezydent został wystawiony do wiatru. Wyborcy przekonali się, że jego obietnice są niewiele warte, bo ich realizacja nie od niego zależy.
To jednak Andrzeja Dudy nie zraziło, na konwencji, w sali z powodu koronawirusa pozbawionej widowni, znów sypnął obietnicami, jakby nie wiedział, co się dzieje w jego partii. Duda zapewnia, że każdy, kto przez pandemię stracił pracę, dostanie zasiłek dla bezrobotnych w wysokości 1300 zł oraz dodatek solidarnościowy 1200 zł, wypłacany przez trzy miesiące. Mimo że dzień wcześniej, głosami Prawa i Sprawiedliwości, Sejm odrzucił propozycję Koalicji Obywatelskiej, która właśnie żądała zwiększenia zasiłku dla bezrobotnych do 1800 zł. Albo więc znów okaże się, że rząd pieniędzy dla bezrobotnych nie ma i Dudę ponownie ośmieszy, albo też tracący pracę okażą się w kampanii najmniej ważni i ośmieszy się partia rządząca.
Czytaj też: Codzienny stan nienadzwyczajny
Jakie wybory, taka kampania
Duda zachwyca się kolejnymi tarczami, dzięki którym państwo spieszy z pomocą firmom i ludziom nagle pozbawionym źródeł utrzymania. Nawet rozmawiał z przedsiębiorcą, który wniosek o wsparcie wypełnił w siedem minut i jest tarczą zachwycony, bo najwyraźniej pogłoski, że jest nadmiernie zbiurokratyzowana, są przesadzone. Choć prezydent nie wspomina, czy wpływu gotówki znajomy biznesmen na koncie doczekał się równie szybko. W tym samym czasie Powiatowy Urząd Pracy w Białymstoku publicznie ogłasza, że wstrzymuje przyjmowanie wniosków przedsiębiorców o pomoc, ponieważ jest ich tak dużo, że sobie z ich rozpatrywaniem nie radzi. Kto tu kłamie?
Czytaj też: Tarcz przybywa, z pomocą dla przedsiębiorców krucho
Czy prezydent, który zapewnia, że w drugiej kadencji „załatwi” 12 mld zł na budowę zbiorników małej retencji, czy rolnicy, którzy do tej pory nie dostali odszkodowań za suszę ubiegłoroczną? Pan prezydent o nich zapomniał? Tak jak zapomniał, a może mu nie powiedzieli, że z powodu pandemii wielu chorych, cierpiących na inne choroby, także nowotworowe, zostało pozbawionych możliwości leczenia. Tymczasem Andrzej Duda chwali się Narodowym Programem Walki z Rakiem i zapewnia kolejny, Fundusz Medyczny, z którego pieniądze, nawet na leczenie za granicą, będą przyznawały specjalne komisje. Może jednak ma tylko na myśli specjalną ścieżkę leczenia polityków, o którą partia rządząca ostatnio zadbała, ale, niestety, tylko dla swoich polityków i ich rodzin.
Jakie wybory, taka kampania oraz prezydent. I odwrotnie.
Czytaj też: PiS w wyborczym amoku. Gdzie jest pies pogrzebany?