Rynek

Choruj za własne, czyli jak rząd chce oszczędzić na naszym zdrowiu

Zasiłek chorobowy nie jest żadną łaską ani wspaniałomyślnością rządu. Zasiłek chorobowy nie jest żadną łaską ani wspaniałomyślnością rządu. Olga Kononenko / Unsplash
Polska będzie jedynym krajem w Unii Europejskiej, który oskubie nawet chorych na raka albo zmusi ich, by wstrzymali się z leczeniem. Pogratulować wrażliwości i wyobraźni.

Rząd chce nas zmusić, żebyśmy nie chorowali częściej niż raz na trzy miesiące. Jeśli dwa miesiące po ostrej grypie zdarzy nam się ostre zapalenie wyrostka robaczkowego, L4 – a więc także zasiłku chorobowego – już nie dostaniemy. To posunięcie ma uderzyć w symulantów i oszustów, ale najbardziej dotknie chorych przewlekle.

Zasiłek chorobowy to nie żadna łaska rządu!

Pracownicy w razie infekcji będą woleli zarazić kolegów, niż udać się na zwolnienie i wyleczyć chorobę w łóżku. Ze strachu, bo jeśli w ciągu najbliższych miesięcy trafi się jakaś poważniejsza choroba, na tzw. chorobowe nie będzie można liczyć. Rząd chce bowiem na naszym zdrowiu zaoszczędzić. Albo też chce, aby nadprogramowe zwolnienia sfinansowali nam pracodawcy, chociaż za 33 dni zwolnienia w roku i tak płaci firma. Budżet, który miał być zrównoważony, już się nie dopina, więc pieniędzy szuka się na oślep i nie myśląc o skutkach, które mogą się okazać o wiele kosztowniejsze.

Rzecz w tym, że zasiłek chorobowy nie jest żadną łaską ani wspaniałomyślnością rządu. Każdy zatrudniony ubezpiecza się od finansowych skutków choroby za własne pieniądze – płacąc każdego miesiąca 2,45 proc. swoich zarobków właśnie na wypadek choroby. Obowiązkowo! A i tak, gdy się zdarzy, dostaniemy tylko 80 proc. wynagrodzenia (choć policjantom rząd przywrócił stuprocentowo płatne). Z pieniędzy tych, którzy nie chorują i ze zwolnień nie korzystają, wypłaca się zasiłek chorującym częściej. To nie podatek, ale zwykłe ubezpieczenie.

PiS szuka pieniędzy, gdzie popadnie

Jeśli rząd uważa, że ktoś, kto choruje częściej, jest po prostu symulantem i wyłudzaczem zasiłków, ma już wszelkie narzędzia, żeby to sprawdzić.

Reklama