Rynek

Schetyna zaprezentował w Krynicy program gospodarczy. Co i komu obiecał?

Grzegorz Schetyna Grzegorz Schetyna Marek Podmokły / Agencja Gazeta
Koalicja Obywatelska przywróci praworządność, którą zrujnował PiS, ale 500 zł na każde dziecko nie zabierze. Od siebie dołoży niższe stawki CIT, PIT i ZUS.

Program gospodarczy, który Grzegorz Schetyna zaprezentował na Forum Ekonomicznym w Krynicy, można by nazwać „PiS plus”. Dobrze, że nie można policzyć, ile będzie kosztował. Fakt, na pierwszy rzut oka wygląda na to, że Koalicja Obywatelska po prostu chciała przelicytować PiS. Do bogatego pakietu socjalnego partii rządzącej musiała dorzucić coś od siebie. Przywrócenie praworządności na wielu wyborcach nie robi jednak wrażenia, zależy im na „konkretach”, na tym, żeby kandydaci do przejęcia władzy „przemówili do ręki”. Gdyby tylko o to chodziło, nie warto byłoby o programie KO rozmawiać. Na szczęście jest w nim coś jeszcze.

Nowi beneficjenci obietnic Koalicji Obywatelskiej

Motywem przewodnim programu, może niewystarczająco mocno akcentowanym, jest to, że beneficjentami obietnic Koalicji są osoby już pracujące oraz te, które próbuje się do podjęcia pracy zachęcić – a to ponad 44 proc. Polaków w tzw. wieku produkcyjnym, którzy jednak nie pracują. Najczęściej są to kobiety, które przerwały lub zrezygnowały z zatrudnienia w związku z wychowaniem dzieci, oraz osoby w wieku 45 plus. Jeśli składki na ubezpieczenia społeczne oraz podatki, które najmocniej dotykają osoby najmniej zarabiające, nie ulegną wyraźnemu obniżeniu, nikt tych ludzi do podjęcia pracy nie namówi. Ten problem powinno się rozwiązać w pierwszej kolejności.

W Polsce odsetek osób zawodowo aktywnych jest dużo niższy niż w starej Europie. Podczas gdy Polaków pracuje niecałe 56 proc., w Skandynawii, której zazdrościmy dobrobytu, przekracza nawet 70 proc. Koalicja wie, że o dobrobycie Polaków i doganianiu Niemców nie ma co marzyć, jeśli więcej osób nie podejmie pracy. Transferami się bowiem dobrobytu nie buduje, ktoś musi na nie zarobić. Dlatego Andrzej Rzońca, który jest autorem gospodarczej części programu KO, zapewnia, że nie chodzi o rozdawnictwo. Gdyby okazało się, że więcej ludzi podejmie pracę, da się go sfinansować.

Na razie jednak w Polsce praca coraz bardziej się nie opłaca. Bo pieniądze zarobione są gorsze, drugiego sortu, opodatkowane i trzeba od nich odprowadzać wysokie składki na ZUS, a od 500 plus nie trzeba. Program jest obietnicą zmiany tej sytuacji, nazywa się nawet: „niższe podatki, wyższe płace”. Jego beneficjentami mają być osoby zawodowo pracujące, których zarobki „na rękę” mają się wyraźnie zwiększyć. Praca ma się bardziej opłacać.

Czytaj więcej: Więcej wykluczonych. Wzrasta liczba Polaków żyjących w skrajnym ubóstwie

Poprawi się też przedsiębiorcom

Tym najmniejszym przedsiębiorcom poprawi się na skutek obniżenia składek ZUS, choć ten punkt ma swoje słabe strony. Jeśli właściciel małej firmy nie będzie pracował co najmniej 35 lat bez przerwy, może przy zmniejszonym ZUS nie zdołać odłożyć nawet na emeryturę minimalną. Większe firmy mogą liczyć na obniżkę CIT, czyli podatku dochodowego, ale tylko gdy będą inwestować w rozwój. Jest też warunek, że nie może się to odbywać kosztem zarobków pracowników – fundusz płac w firmie musi wzrosnąć. Celem programu są wyższe płace realne, a nie zjadane przez składki, podatki i inflację.

Potrzeba nośnych haseł

Od czasu przejęcia władzy przez PiS polska gospodarka się niebezpiecznie monopolizuje, co zawsze odbija się wzrostem cen. Tak dzieje się w energetyce, teraz rząd robi kolejny krok, planując połączenie PKN Orlen z Lotosem. Wszystkie kraje Unii walczą z monopolami, bo te likwidują konkurencję, są złe zarówno dla konsumentów, jak i dla gospodarki. Ale dobre dla nieprofesjonalnych zarządów spółek skarbu państwa, które na konkurencyjnym rynku słabo sobie radzą, dążą więc do monopolizacji. KO zamierza z monopolami walczyć, a zacznie od zahamowania fuzji Orlenu z Lotosem.

Słabą stroną programu jest niewątpliwie to, że aby zrozumieć, o co w nim chodzi, trzeba go przeczytać. Wyborcy zaś nie czytają programów, trzeba im zaprezentować krótkie i nośne hasła. Na razie Koalicja Obywatelska swego programu na nośne hasła nie przetłumaczyła.

Czytaj także: Pieniądze biedy nie przegonią

Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Jak portier związkowiec paraliżuje całą uczelnię. 80 mln na podwyżki wciąż leży na koncie

Pracownicy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego od początku roku czekają na wypłatę podwyżek. Blokuje je Prawda, maleńki związek zawodowy założony przez portiera.

Marcin Piątek
20.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną