Gra o pietruszkę
Gra o pietruszkę. Żywność miała tanieć, ale drożyzna dopiero się rozkręca
Eurobarometr stwierdza, że wzrostu cen boi się już jedna trzecia Europejczyków. Jeszcze bardziej obawiają się go Polacy, niepokoją zwłaszcza ceny żywności. Jeszcze w maju, według GUS, były wyższe od ubiegłorocznych o 5 proc. Już wtedy Polski Instytut Ekonomiczny zauważył, że szybciej żywność drożeje tylko w Rumunii (7 proc.) i Bułgarii (6 proc.). Dane GUS porównujące poziom cen z lipca w stosunku do lipca 2018 r. pokazują, że w ciągu zaledwie dwóch miesięcy ceny się rozpędziły – żywność zdrożała o 7,3 proc.
Nic dziwnego, że 57 proc. ankietowanych przez IBRiS uważa, że koszty utrzymania powinny być jednym z najważniejszych tematów obecnej kampanii wyborczej. Zwłaszcza że nowe zbiory odbierają nadzieję na niższe ceny, ponieważ są jeszcze mniejsze niż ubiegłoroczne. Taniej więc nie będzie. Krajowych warzyw będzie na rynku mniej o ok. 9 proc., pszenicy o 6 proc. O zbiorach ziemniaków można dziś powiedzieć tylko tyle, że też będą niższe. Suchy wrzesień może bowiem tę prognozę zamienić na „tragicznie niskie”. Jednocześnie na rynek wlewa się coraz większa ilość pieniędzy; klasyczny mechanizm pompy inflacyjnej.
Według GUS w lipcu ceny wszystkich wyrobów konsumpcyjnych w Polsce były wyższe „tylko” o 2,9 proc. od tych sprzed roku. GUS nie ukrywa, że największy wpływ na inflację ma wzrost cen warzyw. To one biją rekordy. W ciągu roku zdrożały o 32,4 proc. i ciągną za sobą podwyżkowy peleton.
Bożena Nosecka z Instytutu Ekonomii Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej obserwuje ceny warzyw i owoców na bieżąco: najświeższe dane pochodzą z 20 sierpnia, a można by sądzić, że dotyczą cen nowalijek, tradycyjnie najdroższych.
Niekwestionowanym liderem okazują się kalafiory i selery, których ceny detaliczne z nowych już zbiorów skoczyły o ponad 90 proc.