Apetyt świata na żywność rośnie szybciej niż możliwości jej produkcji. Zwłaszcza u nas, gdzie hamuje ją coraz dotkliwszy brak wody. Więc ceny będą rosły. Tylko w ostatnim roku żywność zdrożała o 6,8 proc., a jesienią tańsza nie będzie. Wraca inflacja, od której zdążyliśmy się już odzwyczaić, przed rokiem mówiliśmy, że ceny żywności wzrosły o 2,1 proc. Na jedzenie wydawać będziemy coraz większą część naszych budżetów domowych.
Susza za suszą. Brakuje wody, a my nie umiemy jej oszczędzać
Za rekordowe podwyżki rodzimych warzyw, w tym pietruszki – rekordzistki, winimy ubiegłoroczną suszę. Wtedy wydawała się czymś nadzwyczajnym, ale w tym roku się powtórzyła. I zapewne tak samo będzie w następnych latach, bo ocieplenie klimatu, a mówiąc wprost klimatyczna katastrofa, staje się faktem. Już nie można mówić, jak jeszcze niedawno, że polski klimat stwarza rolnikom doskonałe warunki do produkcji warzyw. Polski klimat coraz bardziej bowiem przypomina śródziemnomorski, w którym żeby warzywa rosły, trzeba je regularnie podlewać. Nie z góry, ale kropelkowo, oszczędnie. Coraz droższą wodą, której poziom – nie tylko wód gruntowych, ale nawet głębinowych – coraz bardziej się obniża. Woda więc będzie coraz droższa, a my ciągle nie robimy nic, żeby ją oszczędzać. Zamiast budować małe, lokalne zbiorniki retencyjne, rząd opowiada o autostradach wodnych i tamach, jak we Włocławku. Czyli problem będzie narastał, a ceny żywności poszybują.
Czytaj także: Polska wysycha. Czy jesteśmy skazani na susze i pustynnienie?
Prąd, paliwo, ludzka praca kosztują coraz więcej
Tempo inflacji zwiększą ceny prądu, który już teraz jest najdroższy w Europie, choć rząd udaje, że je zamroził. Jak uwolni, chleb (zdrożał w ciągu roku o 10 proc.) będzie drożał jeszcze szybciej. W cenie pieczywa jest bowiem nie tylko koszt drożejącej pszenicy, ale też paliwa i coraz droższej pracy ludzkiej. Jej rosnącą wartość odczujemy też w cenie owoców, które będą drogie albo nie będzie ich wcale. Jabłka w ubiegłym roku zostały na drzewach, w tym są droższe.
ASF w Chinach pomógł polskiej wieprzowinie, ale mięso i tak drożeje
W Polsce szybko przybywa wegetarian, bo ludzie, zwłaszcza młodzi, zdają sobie sprawę, że dla dobra Ziemi mięsa musimy jeść mniej. Ale Chińczycy czy Hindusi, którzy do niedawna byli tak biedni, że mięso traktowali jak luksus, teraz się bogacą. Rośnie ich apetyt na mięso. Więc to, że popularny w Polsce schabowy powoli też staje się synonimem luksusu, zawdzięczamy… Chińczykom. W tym roku zapanował tam afrykański pomór świń (ASF) i walczą z nim, masowo wybijając trzodę. Ten potężny producent wieprzowiny nagle musi ją importować. Także z Europy, chociaż nie z Polski, bo dotkniętej chorobą nie chce. Z tej okazji korzystają fermy niemieckie i duńskie, bo mięso na świecie gwałtownie zdrożało, więc Chinom sprzedają. Sami jeszcze kupują od nas, więc nasi hodowcy też na zwyżce korzystają. Ale wieprzowina drożeje. A ponieważ mięso to mięso, to drożeje również drób. Spirala się nakręca.
Czytaj także: Jest przełom w walce z ASF? Szczepionka dla dzików ma 92 proc. skuteczności
Eksport produktów rolnych zmalał, wzrósł import
Jedni z tych rosnących cen korzystają, ale polskie rolnictwo, per saldo, jednak traci. Wprawdzie pięknie nam rośnie eksport produktów przemysłu spożywczego, ale to głównie zasługa wielkich koncernów. Bo eksport samych tylko produktów rolnictwa w 2018 r. zmalał. Sprzedajemy ich za granicę tylko za 4 mld euro (podaję za najświeższym opracowaniem Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej). Ale import wzrósł, do 6,7 mld euro. To znaczy, że nie jesteśmy w stanie wyżywić się sami – warzywa, mięso czy pszenicę musimy kupować za granicą. Czyli też płacić za nie coraz więcej.
Jest źle, będzie drożej
W dodatku w tym roku będzie jeszcze gorzej. Ubiegłoroczna afera z „leżakami” spowodowała, że w skali roku eksport polskiej wołowiny zmalał o 3 proc. Można machnąć ręką, że to niedużo. Otóż nie można, bo tylko w pierwszych czterech miesiącach tego roku spadek eksportu wołowiny wynosił już 13 proc.
Czytaj więcej: Polskie mięso. Dramat w czterech aktach
Jeśli warzywa z nowych zbiorów nie staniały, to – jak twierdzą analitycy – na niższe ceny żywności jesienią też nie mamy co liczyć. Będzie jeszcze drożej. Drożejąca żywność będzie ciągnęła za sobą w górę wszystkie inne ceny.