W ubiegłym roku rekord najwyższej temperatury padł 8 sierpnia w Trzebieży, w Zachodniopomorskiem – słupek rtęci na termometrze zatrzymał się na 36,6 st. C. W tym roku rekord już został pobity. W czerwcu w Radzyniu w Lubuskiem temperatura powietrza w cieniu wyniosła 38,2 st. Tegoroczny czerwiec okazał się najcieplejszym miesiącem od czasu, kiedy zaczęto regularne pomiary temperatury. Strach myśleć, co będzie w następnych miesiącach i następnych latach.
W tej sytuacji ratunkiem wydaje się klimatyzacja. Ale nie dla tych, którzy pomyśleli o tym dopiero teraz. Najwcześniejszy termin, na który można się jeszcze umówić z firmą instalatorską posiadającą certyfikat, to wrzesień. – Z hurtowni sprzęt do klimatyzacji zniknął już w czerwcu, a na nowe dostawy trzeba będzie poczekać, płyną z Chin – tłumaczy Przemysław Zwoliński z firmy Chłodnictwo i Klimatyzacja. Właściciele firm montażowych nie sądzili, że tegoroczny popyt będzie aż o tyle większy od ubiegłorocznego, który też nie był mały. W 2018 r. systemów do montażu zabrakło dopiero w sierpniu. Nawet instalatorzy, którzy mają luzy, nie mają już czego montować, okazuje się, że zamówili za mało sprzętu. Hurtownie upłynniają najbardziej niechodliwe zapasy.
Magdalena Skłodowska z portalu WysokieNapiecie.pl wyliczyła, że na świecie w użytkowaniu jest już 1,6 mld urządzeń klimatyzacyjnych, z czego połowa zainstalowana została tylko w dwóch krajach: Stanach Zjednoczonych i Chinach. Na chłodzenie zużywają one prawie tyle energii, ile potrzebuje w ciągu roku cała Afryka. Polska, zdaniem Piotra Górnika, dyrektora ds. energetyki cieplnej firmy Fortum, na klimatyzację zużywa ok. 1,5 tys. MW, czyli tyle, ile wytwarza jedna średnia elektrownia. Popyt rośnie jednak wraz z temperaturą.
Ekonomiczne chłodzenie
Roczna światowa sprzedaż urządzeń klimatyzacyjnych wynosi ok.