W słoneczną, kwietniową niedzielę przez postapokaliptyczne okolice, które kiedyś były terenami warszawskiej Fabryki Samochodów Osobowych, ciągnie sznur ludzi. Starzy i młodzi, rodziny z dziećmi, wszyscy zmierzają w stronę hali, w której niegdyś powstawały podzespoły do warszaw, fiatów 125 p, polonezów. Dziś to nowoczesna hala wystawowa, w której zorganizowano Auto Nostalgię, czyli targi pojazdów zabytkowych. To jedna z licznych imprez skierowanych do rosnącej rzeszy kolekcjonerów i miłośników starej motoryzacji.
Niegdyś niszowe i dość ekscentryczne hobby staje się dziś popularną pasją pokolenia milenialsów. Nie musi to być wcale zabytkowy przedwojenny polski fiat 508. Dobrze utrzymany maluch albo polonez „Borewicz” z pierwszych lat produkcji to też rarytasy, warte tyle, ile kosztuje dziś auto rodzinne prosto z salonu. Nowe auto szybko straci na wartości, a wiekowy maluch będzie tylko zyskiwał – przekonują kolekcjonerzy.
Auta z dzieciństwa
Mówią, że mają benzynę we krwi, kochają samochody. Ocenia się, że jest już w Polsce 50 tys. osób zbierających zabytkowe auta. To przybliżone dane wynikające z płynnych kryteriów oceny, kiedy auto przestaje być zajeżdżonym gratem, jakich pełno, a staje się cennym weteranem. Do niedawna za zabytkowy uznawano egzemplarz w oryginalnym stanie, bez przeróbek, mający co najmniej 25 lat, pod warunkiem że wytwarzanie tego modelu zakończono przynajmniej 15 lat temu. Dziś do rejestru zabytków może trafić pojazd, tak jak w całej UE, po ukończeniu 30 lat. Konserwatorzy zabytków mogą przyznać status zabytku także młodszym modelom, o ile są rzadkie i zasłużyły się w historii motoryzacji, np. jakimiś nowymi rozwiązaniami konstrukcyjnymi.
Zabytkowe auto wpisane na konserwatorską listę ma prawo do żółtych tablic rejestracyjnych i pewnych przywilejów (np.