Rynek

Rząd bierze miasta głodem

Jak PiS konfliktuje mieszkańców z lokalnymi samorządami

Kopiec Kościuszki w Krakowie. Kopiec Kościuszki w Krakowie. Robert Neumann / Forum
Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich o tym, jak PiS konfliktuje mieszkańców z lokalnymi samorządami.
Marek WójcikAnna Kraśko/Agencja Gazeta Marek Wójcik

JOANNA SOLSKA: – Dużo miast w tym roku zbankrutuje?
MAREK WÓJCIK: – Nasz system prawny nie przewiduje takiej sytuacji. Ale z pewnością fala zadekretowanych przez rząd podwyżek cen spowoduje, że wiele miast znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Obniży się jakość życia mieszkańców, ale przede wszystkim wyższe ceny przełożą się na ceny usług świadczonych przez samorządy.

Zdrożeje prąd, wywóz śmieci, woda, ogrzewanie, bilety komunikacji miejskiej. Dużo tego. Ludzie będą mieli pretensje do was.
Nieuzasadnione, my jesteśmy tylko ostatnim ogniwem tego podwyżkowego łańcuszka. Cała afera z zamrożeniem cen prądu zaczęła się, gdy pokazaliśmy ministrowi energii skutki ogromnej skali podwyżek cen za energię elektryczną. Przypomnę, że samorządy musiały podpisywać umowy na dostawę prądu o 50–70 proc. droższego, a zdarzały się sytuacje, że skala podwyżek przekraczała nawet 100 proc.

Teraz możecie je renegocjować, bo będzie niższa akcyza. Rząd tłumaczy, że tak wysokie podwyżki to wina Unii, która drastycznie podniosła cenę uprawnień do emisji CO2. No i wyższych cen węgla.
Analizowaliśmy to wszystko na podstawie materiałów z Urzędu Regulacji Energetyki i okazało się, że z tych powodów ceny wzrosłyby zaledwie o jedną trzecią tego, czego zażyczyli sobie dostawcy. Weźmy PGE – ta firma wrzuciła w nowe taryfy aż 4,5 mld zł, za które wykupiła od Francuzów elektrownię w Rybniku oraz osiem elektrociepłowni. Na normalnym, konkurencyjnym rynku nie pozwoliłaby sobie na to.

To nie był zakup racjonalny?
Renacjonalizacja prywatnych dostawców prądu spowodowała, że cały sektor energetyczny nazywa się dziś narodowy i jest zarządzany niemal całkowicie przez państwo.

Polityka 2.2019 (3193) z dnia 08.01.2019; Rynek; s. 34
Oryginalny tytuł tekstu: "Rząd bierze miasta głodem"
Reklama