Pani Wanda od wielu lat samodzielnie wytwarza napoje z migdałów i ryżu. Samotnej matki niepełnosprawnego dziecka nie stać na kupowanie mleka roślinnego, którego karton kosztuje ok. 10 zł. A jej córka nie może pić innego mleka, gdyż ma nietolerancję laktozy. Mleka zwierzęcego nie może pić także pani Joanna, która cierpi na niedokrwistość autoimmunohemolityczną. Choroba zaostrzyła się, gdy pani Joanna zaszła w ciążę i konieczne były transfuzje krwi. Szybko okazało się, że niezbędna jest zmiana diety i rezygnacja m.in. z laktozy oraz cukru, czyli w praktyce zamiana mleka krowiego na roślinne. Za rok takie osoby będą miały jeszcze trudniej. VAT od mleka roślinnego wzrośnie z 5 do 23 proc.
Czytaj także: Krowie mleko nie od krowy
Mleko, które nie jest mlekiem
VAT wzrośnie na soki, które nie są w rzeczywistości sokami, czyli na napoje zawierające mniej niż 20 proc. soków owocowych lub warzywnych, oraz mleka, które nie są mlekami, czyli na napoje sojowe, ryżowe czy migdałowe, określane jako mleka roślinne. Napoje te, produkowane na bazie soi, migdałów, orzechów laskowych, owsa, ryżu itp. stanowią zdrową roślinną alternatywę dla mleka krowiego. Dotychczasowy 5-proc. podatek pozostanie dla soków z prawdziwego tłoczenia oraz mleka krowiego.
Czytaj także: Weganie żyją dłużej niż mięsożercy – potwierdzili to amerykańscy naukowcy
Dla wegetarian, wegan oraz rzeszy osób, które z przyczyn zdrowotnych nie mogą spożywać mleka zwierzęcego, co w ogromnej mierze dotyczy osób niepełnosprawnych, oznacza to wzrost wydatków. Napoje roślinne już teraz nie są tanie. Cena najtańszego z nich, sojowego, wynosi od 6 zł w górę, a migdałowe czy owsiane są znacznie droższe. Jeśli mleka roślinne podrożeją o kilkanaście procent, uderzy to mocno po kieszeni ludzi na diecie.
A nie jest to mała grupa. Według danych firmy Mintel w pierwszym kwartale 2017 r. ze stwierdzeniem „jestem weganinem” zgodziło się 7 proc. respondentów, zaś „jestem wegetarianinem”– 8 proc. Anna Żuchniewicz, koordynator kampanii zdrowotnej w Fundacji Viva!, podaje, że 19 proc. osób eliminuje nabiał z codziennej diety, a ok. 20–30 proc. populacji cierpi na nietolerancję laktozy. Do tego dochodzą osoby chore np. na autyzm, fenyloketonurię, atopowe zapalenie skóry, zaburzenia żołądkowo-jelitowe czy stosujące dietę niskobiałkową, dla których napoje roślinne nierzadko stanowią jeden z podstawowych elementów codziennej diety.
Hodowle zwierząt szkodzą klimatowi
Informacja o wzroście VAT na napoje roślinne pojawiła się w czasie konferencji klimatycznej w Katowicach. Tymczasem hodowla zwierząt ma na klimat negatywny wpływ. Według raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa z 2010 r. światowa produkcja nabiału odpowiada za 4 proc. antropogenicznej emisji gazów cieplarnianych, samego zaś mleka za 2,7 proc. Tylko w 2007 r. producenci nabiału uwolnili do atmosfery prawie 2 mld ton dwutlenku węgla.
Czytaj także: Stężenie CO2 w atmosferze jest rekordowo wysokie. Da się uniknąć katastrofy?
Średni wskaźnik emisji wynosi na poziomie 2,4 kg dwutlenku węgla na kilogram produktu mlecznego – podaje opracowanie FAO z 2010 r. „Emisje gazów cieplarnianych z sektora mleczarskiego” („Greenhouse Gas Emissions from the Dairy Sector”). Zatem produkty mleczne są nieporównywalnie bardziej szkodliwe dla atmosfery niż będąca często jednym z głównych składników napojów roślinnych soja, której produkcję określa się na od 0,3 do 0,6 kg CO2 na kilogram soi.
Podniesienie VAT na napoje roślinne uderzy więc w osoby, które starają się ograniczyć swój wpływ na środowisko, a dowiedzieliśmy się o tym wtedy, gdy przedstawiciele z całego świata planowali działania mające nas uchronić przez katastrofą klimatyczną, na której powstrzymanie najnowszy raport Narodów Zjednoczonych daje nam ledwie 12 lat. To kolejny absurd po mięsnej uczcie dla uczestników katowickiej konferencji.