„Zawierzamy tobie Maryjo, Jasnogórska Pani, wszystkie sprawy energetyki polskiej, jej bezpieczeństwo, rozwój, unowocześnienie, służbę tysięcy naszych kolegów w dzień i w nocy, bez ustanku z poświęceniem i narażeniem życia. Oddajemy ci w opiekę naszych przełożonych. Wyproś wszystkim mądrość i odpowiedzialność w podejmowanych decyzjach” – modlił się na Jasnej Górze minister energii Krzysztof Tchórzewski, wygłaszając „Akt zawierzenia energetyków polskich Matce Bożej Królowej Polski”. Akt został poparty hojnymi darami – finansowymi i materialnymi – złożonymi przez energetyczne spółki Skarbu Państwa. Branżę jeszcze na to stać, ale nie wiadomo jak długo.
Polska energetyka i jej zwierzchnik potrzebują dziś wsparcia najwyższych mocy. Ceny prądu rosną w szybkim tempie i nie bardzo wiadomo, jak temu zapobiec. A co gorsza, jak to się skończy? To nie jest dobry moment, bo wybory za pasem. Suweren jest wrażliwy na podwyżki, jakie za chwilę mogą mu zaserwować dystrybutorzy energii. Bo o tych, które już fundują przedsiębiorcom, na ogół nie wie. Przekona się o tym, gdy zobaczy wyższe ceny na półkach sklepowych.
Co może prezes?
Na razie bowiem nowe oferty sprzedaży energii elektrycznej na 2019 r. otrzymują firmy, samorządy, biura i instytucje publiczne. Niektóre propozycje są nawet o 50 proc. wyższe od dotychczasowych. Najbardziej przerażeni są przewoźnicy samorządowi, bo ceny energii i paliw stanowią dla nich sporą część kosztów. A jeszcze do tego dochodzą koszty pracy, które też rosną, bo znalezienie pracownika to dziś spory problem. Na internautach duże wrażenie zrobił rozpaczliwy komunikat Janusza Malinowskiego, prezesa Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej, który tweetował: „w dniu dzisiejszym dostaliśmy propozycje cen energii elektrycznej na 2019 r.