Po trwającym rok postępowaniu wyjaśniającym prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów postawił Gazpromowi oraz pięciu zachodnim firmom zaangażowanym finansowo w Nord Stream 2 zarzuty naruszenia prawa antymonopolowego. To już druga próba zablokowania tego przedsięwzięcia podjęta przez UOKiK.
Spółka Nord Stream AG bez zgody urzędu antymonopolowego
Wcześniej polski regulator zajął się gazociągiem na wniosek samych inwestorów. Pod koniec 2015 roku złożyły one do UOKiK wniosek o udzielenie zgody na utworzenie wspólnego przedsiębiorcy – spółki Nord Stream AG. Gazprom miał w niej mieć połowę udziałów, a reszta przypadałaby po równo pozostałym firmom. Wniosek był potrzebny, bo choć spółka miała powstać w Szwajcarii, to mogła oddziaływać na konkurencję w Polsce. Analogiczny wniosek został wówczas złożony do niemieckiego urzędu antymonopolowego, który udzielił zgody na przedsięwzięcie. Zgody takiej nie udzielił jednak UOKiK. W lipcu 2016 roku powiadomił wnioskodawców o tym, że ma do koncentracji zastrzeżenia, ci zaś, żeby uniknąć niekorzystnego dla siebie rozstrzygnięcia, wniosek wycofali.
Nord Stream 2 AG, czyli koncentracja bez koncentracji
W efekcie zmieniony został model przedsięwzięcia. Jedynym udziałowcem Nord Stream 2 AG został Gazprom, a w kwietniu 2017 roku Uniper, Wintershall, OMV, Shell i Engie zainwestowali w spółkę środki bez obejmowania w niej udziałów. Wówczas UOKiK wszczął kolejne postępowanie, na razie nie skierowane przeciw konkretnym podmiotom, a w celu ustalenia, czy nie doszło do naruszenia prawa. Po roku gromadzenia materiału dowodowego uznał, że dzięki finansowaniu Nord Stream 2 AG sześć koncernów osiągnęło ten sam cel, co wtedy, gdyby zawiązały spółkę. Problem w tym, że przepisy antymonopolowe nie uznają takiej operacji za koncentrację. Określają one zamknięty katalog przypadków, w których trzeba dokonać zgłoszenia do urzędu – jest wśród nich utworzenie wspólnego przedsiębiorcy, nie ma jednak wspólnej inwestycji finansowej.
Czytaj więcej: Czy uda się zablokować budowę gazociągu na dnie Bałtyku?
Czy będą kary za koncentrację bez zgłoszenia?
UOKiK twierdzi jednak, że firmy zaangażowane w Nord Stream 2 dopuściły się obejścia prawa antymonopolowego – choć nie naruszyły go wprost, to skutek, wywołany ich działaniem stanowi naruszenie przepisów. Za dokonanie koncentracji bez zgłoszenia (a ponieważ pierwotny wniosek został wycofany, to tak jakby zgłoszenia wcale nie było) grozi kara finansowa w wysokości 10 proc. rocznego obrotu każdej ze spółek, które wzięły udział w przedsięwzięciu. Gazprom i jego partnerzy na pewno będą próbowali uderzyć w argumentację UOKiK, bo urząd zastosował analogię przy nakładaniu kar, co przez prawników uznawane jest za niedopuszczalne. Żeby wybronić się od kary, spółki będą mogły najpierw odwołać się do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a od jego wyroku przysługiwać im będzie apelacja. Wszystko to może potrwać nawet 3 lub 4 lata.
Kary i obowiązki trudne do wyegzekwowania
Jeśli argumentacja Urzędu utrzyma się przed sądami, wiele trudności przysporzyć może próba wyegzekwowania kar i innych obowiązków nałożonych w decyzji. UOKiK może nałożyć na uczestników przedsięwzięcia obowiązek jego rozwiązania, jeśli tego nie zrobią, będzie mógł ponowić karę (w podobnie długotrwałym postępowaniu). Ponieważ jednak siedziby wszystkich spółek znajdują się poza Polską, to jeśli nie zapłacą dobrowolnie, przymuszenie ich do zapłaty będzie niezwykle trudne lub nawet niemożliwe.
UOKiK będzie musiał ograniczyć się jedynie do aktywów znajdujących się na terenie kraju, do nich jednak teoretycznie należeć mogą udziały Gazpromu w EuRoPol Gazie – właścicielu polskiej części gazociągu jamalskiego. Najtrudniej będzie z karami nałożonymi na te koncerny, które zdecydowały się uczestniczyć w Nord Stream 2 za pośrednictwem spółek celowych. Prawo nie umożliwia dochodzenia odpowiedzialności od ich spółek matek, szanse na uzyskanie od nich jakichkolwiek środków będą zatem niezwykle małe.
Czytaj więcej: 3:0 dla Gazpromu. Rosjanie dogadali się z Niemcami
Czy UOKiK zdoła powstrzymać Gazprom?
Szanse na to, że UOKiK zablokuje budowę gazociągu, są raczej niewielkie. Jego działania mogą jednak stanowić problem dla zachodnich inwestorów, wpływając na finansowanie całej inwestycji czy wymuszając kolejne zmiany w modelu biznesowym przyjętym przez Gazprom.
Czytaj także: Plan PiS: zaszachować Rosjan amerykańskim gazem. Czy to możliwe?