Rynek

Szklane atomy

Czy rząd PiS zbuduje elektrownię atomową

Graffiti z niedokończonej elektrowni atomowej w Żarnowcu Graffiti z niedokończonej elektrowni atomowej w Żarnowcu Łukasz Dejnarowicz / Forum
Rząd Beaty Szydło bez wahania realizuje politykę prezesa i partii. I tylko w jednej sprawie nie kryje rozterek: budować elektrownię atomową czy nie?
Technologie energetyki odnawialnej szybko tanieją, a energia jądrowa staje się coraz droższa.kwanchaidp/PantherMedia Technologie energetyki odnawialnej szybko tanieją, a energia jądrowa staje się coraz droższa.

Nie ma tygodnia, by opinia publiczna nie została zelektryzowana jakąś atomową sensacją. Ostatnia: elektrownię jądrową zbudują nam Chińczycy. I to nie jedną, ale dwie, i to giganty. W sumie dorobimy się ok. 10 tys. MW jądrowej mocy, choć jeszcze niedawno mowa była o 1,5 tys. MW. Mało tego. W promocji dostaniemy jeszcze fabrykę samochodów elektrycznych, drukarki 3D do drukowania... budynków, a także technologię zgazowania węgla. Będzie to offset, czyli chińskie inwestycje w zamian za zakup ich atomowych elektrowni. Wszystko to brzmi nieprawdopodobnie, choć „Dziennik Gazeta Prawna”, który jako pierwszy o tym poinformował, zaklina się, że wiadomości ma z pewnych źródeł zbliżonych do rządu.

Wielu ekspertów puka się w czoło. Polska miałaby wydać 250 mld zł na chiński atom? A skąd weźmie tak gigantyczną kwotę? Fabryka samochodów w zamian za elektrownię, to też egzotyczny pomysł. Firmy budujące siłownie jądrowe mają zwykle ofertę dodatkową, ale jest w niej zaopatrzenie w paliwo, zagospodarowanie odpadów, czasem pozyskanie kapitału, ale nie jest to offset, jak np. przy zakupie myśliwców F-16.

Chińczycy trzymają się mocno

Panuje jednak przekonanie, że w przypadku Chińczyków wszystko jest możliwe. Na wszystko ich stać, wszystko potrafią. Jeśli zechcą, zapewnią nam energię z atomu. I to mimo że nikt w Europie nie ma doświadczeń z chińską technologią jądrową.

O elektrowni atomowej rozmawiał z Chińczykami prezydent Duda już w 2015 r., a w maju jego śladem podążała premier Szydło. Po niej ruszył wiceminister energii Andrzej Piotrowski. Zwiedził chińskie atomówki, rozmawiał z szefem koncernu China General Nuclear Power Corporation (CGN), a wyjeżdżając, podpisał międzyrządowe porozumienie. Chińczycy ponoć bardzo poważnie traktują nasze plany.

Polityka 37.2017 (3127) z dnia 12.09.2017; Rynek; s. 34
Oryginalny tytuł tekstu: "Szklane atomy"
Reklama