Mieszczuchom wydawało się, że nowe prawo ich nie dotyczy. Bardzo się pomylili. Właściciele domków jednorodzinnych w otulinie Puszczy Kampinoskiej z dnia na dzień dowiedzieli się, że straciły one na wartości ok. 30 proc. A może i więcej, o czym jednak lepiej się nie przekonywać. Wiele domów zbudowano na działkach większych niż 3 tys. m kw., często – rolnych albo leśnych. W myśl nowych przepisów właściciele już nie mogą ich sprzedać, komu zechcą.
Przywiązani do kapusty
W przypadku działki rolnej nabywcą może być tylko miejscowy rolnik albo… ksiądz. Pod warunkiem że z prawa pierwokupu nie skorzysta Agencja Nieruchomości Rolnych. W przypadku domów posadowionych na działkach leśnych, jakich pełno np. w podwarszawskim Izabelinie lub Magdalence, prawo pierwokupu mają Lasy Państwowe. Zgodnie z ustawą o lasach, bliźniaczą do tej o ziemi. Z tą różnicą, że domów na działkach leśnych, nawet malutkich, też bez zgody Lasów sprzedać nie można.
Po co Lasom Państwowym luksusowe nieruchomości na leśnych działkach? Ekipa PiS na to pytanie nie odpowiada. Miejscowa agencja Kampinos Nieruchomości nie jest w stanie powiedzieć swoim klientom, jaka, w przypadku skorzystania przez Lasy z prawa pierwokupu, będzie wycena nieruchomości. Żadne orzecznictwo tego nie reguluje. Skoro rynek zamarł, a jedynym klientem mogą okazać się Lasy, cenę podyktują leśnicy – mówi Danuta Kwiatkowska, właścicielka agencji.
Nieco jaśniejsze przepisy regulują sprzedaż nieruchomości na działkach rolnych większych niż 3 tys. m kw. Jeśli dotychczasowy właściciel znajdzie w tej samej gminie rolnika chętnego do kupna i ten zaakceptuje cenę, a także zobowiąże się przez dziesięć lat prowadzić na działce gospodarstwo rolne, można mu ją sprzedać. Innym osobom kupić domu na działce rolnej nie wolno.