Czas, kiedy poza pieniędzmi pożyczało się książki, dawno minął. Dziś wypożyczyć można niemal wszystko: ubrania, sprzęt sportowy, wyposażenie mieszkań, a nawet drony albo egzotyczne zwierzęta. Przedsiębiorcy wypożyczają pracowników i biura na godziny. Kluby sportowe stadiony i zawodników.
Jednak największą rewolucję przeżywa dziś branża samochodowa. Duże firmy coraz powszechniej rezygnują z kupowania lub leasingowania służbowych aut dla pracowników i przechodzą na wynajem długoterminowy. – To zmiana filozofii podejścia do transportu. Firmy, które dotychczas kupowały lub leasingowały samochody, musiały się martwić utrzymaniem ich w sprawności, przeglądami, ubezpieczaniem, likwidowaniem szkód, jeśli do takich doszło, itd. Dziś kupują usługę mobilności – wyjaśnia Marek Małachowski, prezes Polskiego Związku Wynajmu i Leasingu Pojazdów, dyrektor firmy ALD Automotive Polska.
Specjalistyczna firma gwarantuje, że określone osoby będą miały do dyspozycji auta co trzy lata wymieniane na nowe, zawsze sprawne, serwisowane, ubezpieczone. Ta sprzedaż mobilności rozszerza się na inne środki transportu. Firmy, oferujące wynajem aut, coraz częściej dostają zadanie: tak przygotować podróż, żeby określona osoba dotarła do celu, niezależnie, gdzie ten cel się znajduje. Dojechała na lotnisko, miała wykupiony bilet na samolot, na miejscu szybko przesiadła się do auta, a potem wróciła do domu.
Krajowy rynek wynajmu długoterminowego, napędzany przez duże firmy o sporych potrzebach transportowych, rośnie w tempie dwucyfrowym. Zaczynają o nim myśleć także osoby prywatne. – Ktoś, kto rzadko używa samochodu, może zadać sobie pytanie: czy warto inwestować pieniądze w zakup, ubezpieczenie, miejsce parkingowe itd.? To koszt przynajmniej kilkunastu tysięcy złotych rocznie.