W branży SKOK czas biegnie szybko. Pod koniec września mogliśmy przeczytać, że SKOK Wołomin, jeden z największych i wydających najwięcej na reklamy, dostał nagrodę NOBILATUM 2014 dla najlepszej instytucji finansowej w kategorii SKOK. Tę nagrodę przyznał miesięcznik „Polish Market”, a patronat nad wyróżnieniem objęła Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, szczycąca się mianem naszej najlepszej uczelni ekonomicznej.
Teraz SKOK Wołomin jest bankrutem, bo Kasa Krajowa SKOK odmówiła udzielenia mu ratunkowej pożyczki, wychodząc ze słusznego skądinąd założenia, że nigdy by jej nie odzyskała. Komisja Nadzoru Finansowego chce zatem ogłoszenia upadłości SKOK Wołomin, zniszczonego przez podejrzane kredyty i przestępcze powiązania. To drugie bankructwo SKOK, znacznie większe od poprzedniego, które dotyczyły SKOK Wspólnota.
Dwie inne kasy zostały uratowane przed upadłością, bo, pod naciskiem KNF, znalazły się banki gotowe do ich przejęcia. Niestety, nadal nie wiadomo, co dalej. KNF, badająca sytuację SKOK, ogólnie mówi o ogromnym niedofinansowaniu sektora, ale nie przedstawia dokładnego raportu, który pokazałby, ile kas jeszcze upadnie, a ile jest w dobrej kondycji. Ta wiedza należy się przede wszystkim milionom klientów banków, bo to oni składają się od wielu lat na Bankowy Fundusz Gwarancyjny.
SKOK zostały do tego systemu włączone niedawno, ale już teraz widać, że to ich klienci głównie z niego korzystają. Najpierw trzeba było w BFG znaleźć prawie 900 mln zł dla oszczędzających w SKOK Wspólnota. Teraz prawdopodobnie Fundusz wypłaci znacznie więcej ofiarom SKOK Wołomin. To nie pieniądze wzięte z powietrza. To składki przede wszystkim banków, które przecież nie są instytucjami charytatywnymi i przerzucają takie koszty na swoich klientów.
Kłopoty kolejnych SKOK to oczywiście pokłosie wielu lat bardzo niewielkich regulacji tego sektora, który miał rządzić się sam. Polski kapitał, zwłaszcza zdaniem polityków PiS, był gwarancją tego, że system SKOK, w odróżnieniu od okropnych banków z zachodnim kapitałem, nie potrzebuje karzącej ręki państwa. Jest przecież naszym narodowym dobrem.
Efekty tej autonomii SKOK możemy dzisiaj obserwować. Podczas gdy jedne kasy prowadziły rozsądna, konserwatywną politykę, inne zamieniły się w parabanki, pożyczając za dużo i nieodpowiednim klientom. Porządki w tym sektorze nie zachwieją finansami państwa polskiego, bo na szczęście aktywa SKOK są stosunkowo niewielkie. Jednak ma prawo irytować fakt, że rachunek za błędy SKOK, zamiast osób odpowiedzialnych za ten bałagan, płacą miliony Polaków niemające z kasami nigdy nic wspólnego.