Rynek

Pierwsze: nie drażnić

Uniki ministra Szczurka

Strategia łagodzenia i niedrażnienia staje się coraz bardziej czytelna. Szczurek unika sytuacji konfliktowych. Strategia łagodzenia i niedrażnienia staje się coraz bardziej czytelna. Szczurek unika sytuacji konfliktowych. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Jacek Rostowski długo walczył o przywrócenie ministrowi finansów rangi, jaką miał ten urząd za czasów Leszka Balcerowicza czy Grzegorza Kołodki. Mateusz Szczurek, jego następca, sam wycofuje się do drugiego szeregu. Nie chce władzy, czy mu ją odebrano?
Młody, zdolny, bez politycznych ambicji? Realizujący testament poprzednika? W Ministerstwie Finansów mają na ten temat inne zdanie.Małgorzata Pstrągowska/Puls Biznesu/Forum Młody, zdolny, bez politycznych ambicji? Realizujący testament poprzednika? W Ministerstwie Finansów mają na ten temat inne zdanie.

To nie Szczurek, jak kiedyś Rostowski, jeździ z Donaldem Tuskiem na szczyty do Brukseli. Zastąpił go Piotr Serafin, wiceminister spraw zagranicznych. Ma z premierem częstsze kontakty i lepszą chemię, choć minister finansów ma wszystkie jego walory. Też jest młody, wykształcony – zrobił doktorat na University of Sussex oraz studia na Wydziale Nauk Ekonomicznych UW – i obyty w świecie, choć głównie w sferach finansowych. W swoim poprzednim, biznesowym życiu był przecież głównym ekonomistą na Europę Środkowo-Wschodnią w ING Banku Śląskim. Z tą międzynarodową grupą finansową było związane całe jego dotychczasowe zawodowe życie.

Fakt, po brukselskich salonach Serafin porusza się sprawniej, ma dłuższy staż w administracji państwowej, zna premiera od dawna. Ale Szczurek nawet nie próbuje wyrobić sobie politycznej pozycji, mimo że Rostowski na początku także jej nie miał, ale ją zdobył. W Sejmie wypada dobrze, ale politycznego temperamentu nie przejawia. A już do tego, żeby z impetem atakować opozycję, naprawdę obecnemu ministrowi finansów daleko. Chłodny finansista czy – jak sugerują nieżyczliwi – kolejna sierota po PO-PiS?

Strategia łagodzenia 

Prawą ręką premiera z pewnością nie można go nazwać. Z Rostowskim Donald Tusk konsultował się w sprawach gospodarczych od początku, także wtedy, gdy był tylko ministrem, bez teki wicepremiera, którą powierzono mu na krótko przed dymisją. Teraz żadnych przełomowych decyzji premier podejmować najwyraźniej nie zamierza, więc prawa ręka mu niepotrzebna. Ze Szczurkiem Tusk kontaktuje się wtedy, gdy jest to konieczne. Ostatnio spotykali się, ponieważ trzeba było uzgodnić szczegóły odpowiedzi dla Komisji Europejskiej w sprawie ścieżki schodzenia Polski z nadmiernego deficytu.

Polityka 19.2014 (2957) z dnia 06.05.2014; Rynek; s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Pierwsze: nie drażnić"
Reklama