Trasa z Krakowa do Zakopanego to jedna z najmniej lubianych w Polsce. Jej rozbudowa idzie ślamazarnie, a tłumy turystów próbujących dostać się w Tatry albo je opuścić natrafiają często na ogromne korki. Słynna zakopianka potrafi być prawdziwym koszmarem. Jednak pod pewnym względem to oaza nowoczesności. Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad zainwestowała tu bowiem w rozbudowany system informowania kierowców o tym, co dzieje się między Krakowem a Zakopanem.
Jest więc kilkadziesiąt kamer monitorujących ruch, stanęły tablice informujące o szacowanym czasie przejazdu do kolejnych miejscowości, jest nawet strona internetowa, dzięki której przed wyjazdem z domu można sprawdzić, czy na zakopiance nie doszło do wypadku, na którym fragmencie jest najwięcej samochodów, a także jaka jest temperatura powietrza i nawierzchni. Jasne, że w ten sposób przepustowość obleganej trasy nie zwiększyła się ani o jotę, ale da się przynajmniej lepiej zaplanować podróż, a potem łatwiej ją znieść.
Tak oto zakopianka stała się drogą przynajmniej częściowo inteligentną – komunikuje się ze swoim użytkownikiem i stara się mu pomagać. Ale prawdziwej sieci informacyjnej dla kierowców o warunkach ruchu w Polsce jeszcze nie ma.
Inteligentne drogi
Obecna mapa czynnych i planowanych krajowych odcinków autostrad i dróg ekspresowych wygląda jak kolorowy chaos, w którym wiele fragmentów nowych tras nie jest ze sobą połączonych. Podobnie wyglądałaby mapa z nowoczesnymi systemami sterowania ruchem, które również na razie powstają dość przypadkowo i na raty. Prawdziwy system ma powstać w ciągu kilku lat.
Tablice informacyjne są już na niektórych odcinkach autostrad, jak A2 między Koninem a Strykowem czy A4 od Wrocławia do Gliwic. W ramach systemu opłat dla pojazdów powyżej 3,5 tony, zwanego viaToll, zostały zbudowane urządzenia monitorujące stan jezdni i warunki pogodowe, ale z nich korzystają tylko zarządzający viaToll, a nie zwykli kierowcy.