Iwusia wprowadziła spółkę E. Wedel w stan napięcia. Kim jest, dokładnie nie wiadomo. Poszukiwania nie dały rezultatu. Pojawiły się nawet wątpliwości, czy naprawdę istnieje. Ale zapewne tak, bo w Internecie można znaleźć blog Iwusi poświęcony domowym wypiekom. Niedawno zamieściła przepis, jak samemu zrobić ptasie mleczko. Takich przepisów jest w sieci sporo, bo wykonanie mlecznej pianki jest stosunkowo proste. Iwusia podzieliła się własnym przepisem i wkrótce, za pośrednictwem portalu iWoman, na którym prowadzi blog (właścicielem jest Money.pl), otrzymała trzystronicowy list (plus załączniki) z kancelarii adwokackiej z informacją, że Ptasie Mleczko to prawnie zastrzeżony wspólnotowy znak towarowy, należący do spółki Lotte E. Wedel. Zawsze, kiedy wymienia Ptasie Mleczko, powinna dodawać symbol ® albo informować, kto jest właścicielem znaku. Inaczej przepis trzeba usunąć.
– Takich listów wysłaliśmy do blogerów i platform internetowych wiele. Nikogo nie straszyliśmy, wszystkich grzecznie prosiliśmy. Jedni się zastosowali, inni nie. No i wtedy doszło do sprawy z blogerką Iwusią... – wzdycha Paweł Szcześniak, dyrektor zarządzający spółki Lotte E. Wedel. O sprawie dowiedział się inny bloger, Olgierd Rudak i, jak twierdzi, dla żartu włamał się na blog Iwusi i podopisywał znaczki ®. Iwusia wpadła w panikę i usunęła nie tylko przepis na ptasie mleczko, ale wszystkie inne. Choć jej blog nadal istnieje, świeci pustką. Rudak, bloger prowadzący internetowy serwis o problematyce prawnej Lege Artis, nagłośnił to i w sieci zawrzało. Na Wedla posypały się gromy oburzonych internautów, a wedlowska strona na Facebooku zapełniła takimi wpisami, że dyrektor Szcześniak był zdziwiony, jakie epitety mogą ludziom przyjść do głowy.
Kłopoty Wedla zbiegły się bowiem z wojną o ACTA i wielu internautom wszystko ułożyło się w logiczną całość: mimo protestów kagańcowe prawo już działa.