Statystyczny Kowalski biednieje, stać go bowiem na mniej niż przed rokiem. Sytuacja się pogarsza już drugi miesiąc. Patrząc na galopujące ceny paliw trudno spodziewać się, że w najbliższym czasie trend się odwróci.
Statystyka uśrednia, w rzeczywistości sprawa jest bardziej skomplikowana. Są grupy zawodowe, których zarobki rosną szybciej, niż przeciętne. Należą do nich informatycy, najlepiej opłacani na rynku. Ale także górnicy, mający największą polityczną siłę przebicia. Siła ich pieniędzy rośnie. Na drugim biegunie są osoby, których zarobki rosły wolniej od przeciętnej, albo też w ogóle nie rosły. Sytuacja materialna ich rodzin pogarsza się więc szybko. Najwięcej powodów do narzekania mają kobiety bez kwalifikacji.
Bieda ma też charakter terytorialny. W regionach, gdzie przedsiębiorstw jest mało, pracodawcy już od dawna przestali dawać podwyżki. Wychodzą z założenia, że ludzie i tak powinni się cieszyć, jeśli w ogóle mają pracę. Najmniej zarabia się w województwach podkarpackim (średnia 2920 zł), świętokrzyskim (3058 zł), podlaskim i dolnośląskim (3518 zł). Ciekawostką jest, że choć siła nabywcza w tych regionach jest niewielka, to ceny w sklepach wcale nie należą do najniższych. Sieci handlowe niechętnie inwestują w tych miejscach, konkurencja między nimi jest więc o wiele słabsza, niż np. w bogatej Warszawie (w Mazowieckiem średnia płaca wynosi 4,4 tys. zł). To zaś odbija się na cenach.
Do tej pory wydawało się, że Polacy są dość odporni na kryzys. Spowolnienie nie zniechęciło nas do robienia zakupów. To jednak zaczyna się zmieniać. Pierwsi przestraszyli się przedsiębiorcy. Boją się inwestować w rozwój w niepewnych czasach. Choć firmy średnie i duże sytuację finansową mają niezłą, wolą pieniądze trzymać na lokatach niż kupować nowe linie czy maszyny. Ostre kuracje odchudzające zaaplikowali też swoim pracownikom, łącznie z redukcjami zatrudnienia. Strach przed niepewnym jutrem udziela się więc także im. Jeśli jednak wszyscy zaczniemy zaciskać pasa, spowolnienie mamy jak w banku. Koniunktura zależy bowiem nie tylko od tak zwanych twardych danych, ale także od nastrojów.