Ranking najczęściej przemycanych towarów można ułożyć, nie pytając o to celników. Wystarczy wiedzieć, w jakich przypadkach cena gotowego produktu najbardziej odbiega od kosztów jego wytworzenia. Palmę pierwszeństwa mają papierosy; w ich cenie jest aż 85 proc. podatków. Za nimi plasują się wyroby spirytusowe – 70 proc. ceny to dola fiskusa. Numerem trzy są paliwa. Tutaj podatki wynoszą około 50 proc. ceny. Podobną pazernością jak państwa wykazują się też firmy prywatne oferujące towary markowe: zegarki, buty, torebki, ciuchy. W ich cenach także niewiele jest kosztów, klient płaci głównie za markę.
Ostatnio w rankingu najczęściej przemycanych towarów błyskawicznie w górę pną się leki. Stawką w walce z przemytem są już nie tylko pieniądze, ale także zdrowie i życie konsumentów.
Wspólny europejski rynek najbardziej przecieka w tych miejscach, gdzie jest najbiedniej. Nie ma pracy, a powołane do egzekwowania prawa instytucje państwowe są najsłabsze. Towary, które przemyca się do Unii drogą morską, wpływają głównie do portów Grecji, południowych Włoch i Portugalii. To szlak podróbkowy, królują na nim zegarki, elektronika, zabawki, ubrania, buty i torebki. Płyną głównie z Chin i Hongkongu. W produkcji podrabianych markowych zegarków wyspecjalizowali się też Grecy. – Już ponad 40 proc. światowych podróbek zegarków powstaje w tym kraju – twierdzi Tomasz Koryzma, radca prawny z CMS Cameron McKenna specjalizujący się w ściganiu złodziei własności intelektualnej. – Mówią, że robią repliki dla kolekcjonerów.
Przemytnicy nieustannie szukają słabych ogniw na unijnej granicy. Kiedy do Wspólnoty weszły Bułgaria i Rumunia – zaatakowali właśnie te granice. W 2009 r. celnicy obu krajów zatrzymali ogromne ilości kontrabandy.