Na pierwszej stronie "Gazeta" ostrzegła dziś, że od przyszłego roku gwałtownie podrożeją polisy komunikacyjne OC. Zgodnie z wymaganiami UE Polska musi do 10 grudnia br. podnieść tzw. sumy ubezpieczenia, czyli maksymalną wysokość odszkodowania. Z 300 tys. euro do 500 tys. wzrosną tzw. szkody na mieniu (głównie zniszczony samochód) oraz z 1,5 mln aż do 2,5 mln euro szkody osobowe (utrata zdrowia lub życia ofiar wypadku).
Wydaje mi się, że w tym przypadku "Gazeta" przesadza. Wszak nie chodzi tu o faktycznie wypłacane odszkodowania. Wysokie sumy gwarancyjne dotyczą raczej nadzwyczajnych, ale rzadkich, zdarzeń. Np. gigantycznego karambolu na autostradzie lub wybuchu cysterny. Obecnie tylko ok. 5-7 proc. wypadków komunikacyjnych pociąga za sobą wypłaty odszkodowań na szkody osobowe. Na każdą z nich towarzystwa robią rezerwy w wysokości 140-150 tys. zł. Teraz taka rezerwa będzie musiała być naturalnie wyższa, wzrosnąć powinna więc składka. Ale w skali dużo mniejszej, niż to się może laikowi wydawać.
Całkiem niedawno z powodu przepisów unijnych sumy gwarancyjne musiały wzrosnąć. 11 czerwca 2007 r. podniesiono je z 200 do 300 tys. euro (auto) i z 350 do 1,5 mln (człowiek). Wtedy też wróżono gwałtowny skok stawek OC. Jednak mordercza konkurencja między towarzystwami sprawiła, że podwyżki nie okazały się aż tak dotkliwe.
Niestety w dłuższej perspektywie polisy OC będą drożeć, choć z innych powodów. Na polskich drogach jest coraz więcej nowszych, a więc i droższych samochodów. Będą więc rosły sumy wypłacanych odszkodowań. W sierpniu ubiegłego roku znowelizowano kodeks cywilny w ten sposób, że rodziny ofiar mają prawo domagać się z OC sprawcy wypłaty rekompensat. Ubezpieczycieli może to słono kosztować i znajdzie swoje odzwierciedlenie w cenie polisy. Warto też wspomnieć, że zapobiegliwa Bruksela jeszcze w styczniu 2005 r. ustaliła, iż docelowo sumy obowiązkowego ubezpieczenia komunikacyjnego powinny osiągnąć poziom 1 mln (auto) i 5 mln (osoba) euro. My mamy czas na to do 2012 r., bo Polsce w tej sprawie udało się wytargować dwa dodatkowe lata na wprowadzenie nowego prawa.
Na szczęście żyjemy w kraju, gdzie samochody ubezpiecza aż 30 firm. Pozwala to wierzyć, że ruchy cen nie będą gwałtowne. Faktem jest, że na polisach OC towarzystwa ubezpieczeń w pierwszym półroczu 2009 r. straciły aż 370 mln zł. Trudno łudzić się, by dotknięte kryzysem firmy nie będą chciały się jakoś odkuć. Smutny wniosek - taniej już było. Jeśli rację ma jeden z prezesów zagranicznych towarzystw ubezpieczeniowych - w ciągu 5-7 lat przeciętna stawka OC za samochód wzrośnie o ponad 100 proc.