Daniel C. Dennett pozostaje jednym z najbardziej wszechstronnych i kontrowersyjnych filozofów umysłu, nauki i biologii. W przeciwieństwie do wielu kolegów po fachu z pasją pioniera kładzie nacisk na utrzymanie empirycznego związku uprawianej przez niego dziedziny z rzeczywistością. Niejasne pojęcia, jak np. świadomość, wyciąga z przykrytych mgłą bagien intuicji i przesądów – za pomocą nauk ścisłych, przyrodniczych, komputerowych, a nawet inżynieryjnych. Jest autorytetem publicznym o niemożliwych do zignorowania gabarytach intelektualnych.
Droga na Little Deer Isle na wschodzie stanu Maine, gdzie Dennett spędza letnie miesiące, ma charakter symboliczny. Zwłaszcza gdy, jadąc z Bostonu, zamknie się już etap nudy międzystanowych autostrad i wjedzie w wyżłobione lodowcem okolice Penobscot Bay. Tam każde drzewo i krzew, każdy glon i wodorost, każdy homar, ślimak i omułek, zazwyczaj niemi uczestnicy wiecznie zmiennego ekosystemu, wydają się śpiewać: ewolucja! I Dennett do tego chóru dołącza – bo właśnie w teorii Darwina, a nie w jakimś niewypowiedzianym absolucie, upatruje genezy znaczeń i świadomości. Wkrótce mijamy Blue Hill, niewielkie miasto, które w historii nauki, poza okresową obecnością Dennetta (nawet filozof musi gdzieś robić zakupy), zaznaczyło się tym, że wakacje spędzał w nim Kurt Gödel, wybitny logik austriacki. Jego odkrycie, że nie wszystkich prawd matematycznych można dowieść, przeniesione na teren nauk komputerowych, stało się podstawą poglądu Dennetta na wolną wolę. Jeszcze tylko Deer Isle Bridge, most nad zachęcającą do żeglowania połacią oceanu, który dla Dennetta ma znaczenie nie tylko metaforyczne, kilka niewielkich skrzyżowań, wąska szutrowa droga, którą zimą filozof własnym traktorem sam odśnieża, przydomowy garaż jak magiczna skrzynka wspomnień – i jesteśmy na miejscu. Resztę zobaczą państwo na filmie…
Film „Człowiek, który zmienił myślenie o umyśle” dostępny jest w sklepie POLITYKI.