Marcin Rotkiewicz: – Opowiadając o swojej pracy naukowej, chętnie przywołuje pan słynny efekt motyla, opisujący zjawisko tzw. chaosu deterministycznego. Co pańskie badania, np. te dotyczące śmierci łóżeczkowej niemowląt, mają wspólnego z chaosem?
Paweł Szczęsny: – W latach 60. ubiegłego wieku matematyk Edward Lorenz odkrył ciekawą własność pewnych złożonych układów. Jeśli mianowicie dojdzie w nich do drobnej zmiany warunków początkowych, to może ona przynieść poważne skutki dla całego układu. Nazwał to efektem motyla, gdyż – jak mówił – trzepot skrzydeł owada w Singapurze potrafi wywołać tornado w Stanach Zjednoczonych. W tej anegdocie chodzi o to, że w przypadku tak złożonego układu, jakim jest ziemska atmosfera, skrzydła motyla zawirowujące odrobiną powietrza mogą rozpocząć całą kaskadę zdarzeń o dalekosiężnych konsekwencjach. Co ważne, praca Lorenza pokazała, że to efekt deterministyczny – w identycznych warunkach to samo trzepotanie da ten sam rezultat.
Ale pan nie zajmuje się owadami?
Nie, choć też badam zagadnienia mające dużo różnych i, na pierwszy rzut oka, niezwiązanych ze sobą przyczyn. Bo organizm każdej istoty żywej, więc również nasz, to właśnie taki chaotyczny układ deterministyczny. Dlatego widząc efekt, np. w postaci choroby, szukam trzepnięcia motyla, które do niej doprowadziło. W pewnym sensie zajmuję się więc analizą roli przypadku w powstawaniu chorób.
Czy przykładem takiego trzepnięcia motyla jest właśnie nagła śmierć łóżeczkowa niemowląt – zgon pozornie zdrowego dziecka w czasie snu (SIDS, z ang.