Lepienie Piasta
Czego Polacy szukają w swoich genach – i dlaczego grozi im rozczarowanie?
AGNIESZKA KRZEMIŃSKA: – Paleogenetykę, czyli badania pochodzenia populacji ludzkich, zapoczątkował w latach 70. XX w. Luigi Luca Cavalli-Sforza. Polegano wówczas na analizie współczesnego DNA i stosowaniu tzw. zegara molekularnego. Zakładano, że w długich skalach czasowych mutacje w genomie pojawiają się we w miarę regularnym tempie. Jak zsekwencjonowanie kopalnego DNA przez Svante Pääbo zmieniło waszą pracę?
DR IRENEUSZ STOLAREK: – Z badań współczesnego DNA nikt nie zrezygnował, chociażby dlatego, że do niego jest najlepszy dostęp – i nadal służy jako materiał porównawczy. Stale też korzystamy z udoskonalonych zegarów molekularnych opartych na modelowaniu matematycznym. Ale oczywiście możliwość pracy na kopalnym materiale genetycznym była rewolucją i chyba nikt się nie spodziewał, jak olbrzymiego nabierze rozmachu…
…który przyniósł Nagrodę Nobla dla Pääbo w 2022 r. Chyba ucieszyło to całe środowisko zajmujące się badaniem przeszłości?
Najmniej paleogenetyków, bo zamknęło to drogę do tej nagrody innym wybitnym badaczom, takim jak David Reich z Harvardu, Johannes Krause z Maxa Plancka czy Eske Willerslev z Kopenhagi. Na pewno Nobel wywindował naszą dziedzinę ponad poziom przyrodniczej ciekawostki i nikt nie kwestionuje zasług Svante, który był pionierem i miał coś, czego wszyscy mu zazdroszczą – próbki neandertalczyka. Mnie jedna z takich bardzo starych próbek sprzed zlodowacenia z terenów ziem polskich przeszła kiedyś koło nosa, ponieważ opuściła Polskę. Niestety często ciekawy materiał trafia do bardziej znanych ośrodków. To zwiększa szansę, że wyniki badań w miarę szybko znajdą się w którymś z topowych czasopism, więc niejeden odkrywca starych szczątków woli być piątym autorem w „Nature”, „Science” czy „Cell” niż pierwszym w mniej prestiżowym czasopiśmie.