Nauka

Ognisty podmuch

Los Angeles w ogniu. Meteorolodzy wiedzieli, że nieszczęście wisi w powietrzu. Dosłownie

Miasto Aniołów płonie. Miasto Aniołów płonie. Tayfun Coskun/Anadolu / Getty Images
Jak huraganowy wiatr do spółki z suszą i zmianą klimatu podpaliły Los Angeles, wywołując najkosztowniejszy pożar w historii Ameryki.

Daleko, daleko stąd, ok. 25 mld km od Ziemi, pędzi w nieznane Voyager 1, wystrzelony w 1977 r. Jego bliźniak Voyager 2, wysłany dwa tygodnie wcześniej, także parę lat temu opuścił Układ Słoneczny i zdążył oddalić się od nas na odległość 20 mld km. Z jednym i drugim wciąż utrzymywany jest kontakt radiowy. Od początku, czyli od ponad 60 lat, łączność z nimi oraz z innymi misjami zapewnia system anten Deep Space Network, którego centrala mieści się w należącym do NASA ośrodku badawczym Jet Propulsion Laboratory (JPL) w Pasadenie w hrabstwie Los Angeles. Kontakt musi być utrzymywany cały czas. Dlatego dyżury pełni się tu całą dobę.

Tak było również w nocy z 7 na 8 stycznia tego roku, gdy w Eaton Canyon w górach San Gabriel, z którymi od północy sąsiaduje ośrodek, wybuchł pożar błyskawicznie połykający kolejne hektary lasów i twardolistnych zarośli chaparral. Płomienie przenosił silny wiatr z pustyń na północy, który po pokonaniu pasma górskiego spadał ku miastom Pasadena i Altadena. W ciągu dziesięciu godzin obszar zajęty przez płomienie powiększył się dziesięciokrotnie – z 400 do ponad 4 tys. ha. Gdy żywioł zbliżył się do JPL, rozpoczęła się pośpieszna ewakuacja. Kluczowe było utrzymanie stałego kontaktu z pojazdami wysłanymi w różne zakątki Układu Słonecznego i poza niego. „Udało się to nadludzkim wysiłkiem wielu osób” – relacjonowała Nicola Fox, wiceszefowa NASA.

Ośrodek zamknięto po raz pierwszy od 1964 r. Pracownicy mają teraz na głowie inne sprawy. Wielu mieszka tam, gdzie Eaton Fire strawił wiele tysięcy domów i zabił kilkanaście osób. Płomieniom wystarczyła niecała doba, aby zamienić w pogorzelisko silnie zurbanizowane i gęsto zamieszkane tereny o powierzchni blisko 6 tys. ha (60 km kw.). A był to tylko jeden z wielu żywiołów, które równocześnie wkroczyły od północy do hrabstwa Los Angeles.

Polityka 4.2025 (3499) z dnia 21.01.2025; Nauka ProjektPulsar.pl; s. 57
Oryginalny tytuł tekstu: "Ognisty podmuch"
Reklama