Los na głos
Wybory w drodze losowania sprawdziły się w starożytnych Atenach. Dlaczego nie spróbować dziś?
TOMASZ TARGAŃSKI: – Większość z nas utożsamia grecką demokrację z wyborami i aktem głosowania przez wszystkich obywateli. Pani przekonuje, że w tym obrazie jest ogromna luka.
JOSINE BLOK: – Głosowanie to tylko jedna część historii ateńskiej demokracji. Drugą było całe spektrum loterii i losowań, które decydowały o obsadzie urzędów, rad i składów sędziowskich. Dla Ateńczyków partycypacja, czyli aktywny udział w rządach, była równie ważna co wybory. W okresie klasycznym tylko niewielką liczbę stanowisk przydzielano w drodze głosowania. Większość instytucji państwa – od lokalnych rad zarządzających portowymi dokami, przez Radę Pięciuset, po kapłanów w świątyniach – była zarządzana przez ludzi wybranych w drodze losowania. W uniwersum ówczesnych Greków jawi się ono jako uosobienie ich egalitarnego sposobu myślenia.
Jak ów sposób myślenia się przejawiał i jak się narodził?
Myślenie w sposób egalitarny jest myśleniem horyzontalnym. Zakłada, że bez względu na dzielące nas różnice wszyscy mamy takie same prawa i obowiązki. Każdy może też zostać wybrany do udziału w rządach. To wizja aktywnego obywatelstwa, które we współczesnych demokracjach przedstawicielskich jest zjawiskiem niezwykle rzadkim, a czasem wręcz niepożądanym.
Gdzie szukać początków tego myślenia? Nie ma jednej odpowiedzi, uczeni wciąż się spierają. Mój kolega Irad Malkin jest zdania, że grecki egalitaryzm wywodzi się z praktyki podziału ziemi między ludzi wyruszających w morze, aby założyć nową kolonię. Inni uważają, że jego źródłem był rytualny podział mięsa między uczestników uczty albo zwyczaj dzielenia majątku – głównie ziemi – równo między wszystkich synów zmarłego. Majątek ruchomy dzielono zaś między córki.
Czy te praktyki były czymś specyficznie greckim, czy też spotykamy je w innych częściach basenu Morza Śródziemnego?