Syrop glukozowo-fruktozowy (HFCS), zwany także wysokofruktozowym, to zagęszczony wodny roztwór powstały w wyniku przekształcania skrobi kukurydzianej lub pszennej. Zawiera różne proporcje dwóch cukrów prostych: glukozy i fruktozy. W Europie najpowszechniej wykorzystywana wersja zawiera 42 proc. fruktozy. Taki syrop jest tani w produkcji, a w porównaniu z sacharozą charakteryzuje się lepszą rozpuszczalnością, większą lepkością i mniejszą podatnością na działanie niektórych mikroorganizmów przyczyniających się do psucia żywności.
Czytaj także: Glukoza to dziś nowy gluten. Ale ta moda zostanie z nami dłużej. Dlaczego?
Wszechobecny syrop na celowniku
Nic dziwnego, że od lat 70. ubiegłego wieku zrobił zawrotną karierę. Zwłaszcza w USA, gdzie do początku lat 2000. jego spożycie wzrosło ponad stukrotnie. W Unii Europejskiej rynkowy udział syropu glukozowo-fruktozowego był przez długi czas ograniczony do 5 proc. całkowitej produkcji cukru. Jednak zniesienie tego ograniczenia w październiku 2017 r. spowodowało upowszechnienie się tego składnika w żywności. Przekona się o tym każdy, kto postanowi czytać etykiety produktów (do czego wszystkich zachęcamy). Syrop glukozowo-fruktozowy znajduje się nie tylko w słodyczach. Znaleźć go można w niektórych napojach, jogurtach i serkach owocowych, płatkach śniadaniowych, ketchupie, musztardzie, słodkich alkoholach, owocowych syropach, a nawet wędlinach, kiełbasach i konserwach mięsnych. Innymi słowy, jest on częścią diety wszystkich tych, którzy nie podejmują wysiłku, by go unikać.
Czytaj także: Cukier, moja miłość. Kasia dużo przez jedzenie wycierpiała
Należy pamiętać, że spożycie fruktozy z naturalnych źródeł, takich jak owoce i warzywa, jest od dawna elementem diety człowieka. W tej formie nie jest uważana za szkodliwą dla zdrowia. Wręcz przeciwnie, bo metaanalizy wskazują, iż spożywanie owoców i warzyw wiąże się z redukcją ryzyka nowotworowego. Inaczej jest w przypadku syropu glukozowo-fruktozowego, który jest produktem przemysłowym i spożywany jest przez ludzi od ok. 50 lat. A jego nadmierna konsumpcja powiązana została m.in. z ryzykiem otyłości i cukrzycy typu 2. Co więcej, już ponad dziesięć lat temu sugerowano, iż dostarczanie do organizmu dużych ilości fruktozy może napędzać namnażanie się komórek nowotworowych, sprzyjając rozwojowi m.in. raka trzustki i jelita cienkiego, a także powstawaniu przerzutów. Wiadomo, że komórki nowotworowe zużywają znacznie więcej glukozy. Czy zatem mogłyby wykorzystywać fruktozę dostarczaną wraz dietą jako alternatywne źródło energii?
Syrop w służbie nowotworów
Wyjaśniają to eksperymentalne badania, których wyniki opublikowano w grudniu 2024 r. na łamach prestiżowego czasopisma „Nature”. Wskazują, iż wysoka podaż fruktozy w diecie faktycznie może działać jak paliwo dla nowotworów, ale wcale nie jak pierwotnie zakładali badacze, poprzez wpływ bezpośredni. Hodowanie komórek nowotworowych z dodatkiem fruktozy nie przyspieszało ich namnażania się, bo nie była ona przez nie wykorzystywana. Okazuje się bowiem, że komórki te nie produkują ketoheksokinazy – kluczowego enzymu odpowiedzialnego za pierwszy etap metabolizmu fruktozy. Wykazano natomiast, że fruktoza sprzyja nowotworom pośrednio. Po spożyciu jest metabolizowana głównie w wątrobie, gdzie ulega przemianie w różne tłuszcze. Są one następnie uwalniane do krwiobiegu. Niektóre z nich, z grupy lizofosfatydylocholin, są z łatwością wychwytywane przez komórki nowotworowe, służąc im jako materiał budulcowy i źródło energii do dalszego wzrostu i podziałów.
Czytaj także: Erytrytol, najzdrowszy cukier świata? Słodziki pod lupą naukowców nie wypadają tak dobrze
Innymi słowy, dostarczenie do organizmu dużych ilości fruktozy, czego gwarantem jest syrop glukozowo-fruktozowy, prowadzi ostatecznie do wytworzenia paliwa lipidowego, na którym kapitalizować będą się nieprawidłowo zmienione komórki nowotworowe. Badacze zaobserwowali, że dostarczenie myszom syropu glukozowo-fruktozowego prowadzi do siedmiokrotnego wzrostu takiego paliwa. Następnie wykazali, że istotnie przyspiesza ono u zwierząt wzrost raka piersi i szyjki macicy, a także czerniaka. W niektórych przypadkach tempo wzrostu guzów na przestrzeni czterech tygodni zostało przyspieszone przynajmniej dwukrotnie. Opisane badania przekonująco wykazują, że spożywanie dużych ilości fruktozy wraz z syropem wspierało progresję zmian nowotworowych.
Chociaż wyniki eksperymentów przeprowadzonych na liniach komórkowych i z udziałem zwierząt nie zawsze można wprost przekładać na specyfikę organizmu człowieka, biada temu, kto opisane w „Nature” obserwacje zbagatelizuje. Warto bowiem podkreślić, że najnowsze badania tak naprawdę potwierdzają wcześniejsze dane, dodatkowo poszerzając je o biochemiczny mechanizm, który może stać za wzrostem nowotworów pod wpływem wysokiej podaży fruktozy. Niektórzy eksperci mówią wprost: jeżeli chorujesz na nowotwór, unikaj syropu glukozowo-fruktozowego w spożywanych produktach. Wszystkim pozostałym też powinno wyjść to na zdrowie, ponieważ nadmiarowe spożycie cukru zwiększa ryzyko wielu różnych chorób.