Klucz do czarnych dziur
Klucz do czarnych dziur. Być może żyjemy w czymś, co przypomina komputer kwantowy
PRZEMEK BERG: – Jest pan w Polsce znany dzięki napisanej wspólnie z Brianem Coxem książce o czarnych dziurach. Co zadecydowało, że podjęliście ten niezwykle trudny temat?
JEFF FORSHAW: – Podtytuł książki mówi, że czarne dziury są – czy mogą być – kluczem do zrozumienia wszechświata. Może to zakrawać na przesadę, ale w pewnym sensie jest to prawda. Osobliwość, która znajduje się we wnętrzu każdego takiego obiektu, jest czymś, czego nie da się wyjaśnić za pomocą ustalonych obecnie praw fizyki. Ostatnie dociekania wskazują, że aby rozwiązać tę zagadkę, być może będziemy musieli poważnie rozważyć możliwość, że przestrzeń jest zbudowana z czegoś bardziej elementarnego. Mówiąc o przestrzeni, mam na myśli to, w czym żyjemy i w czym się poruszamy, a o czym prawie nie myślimy w codziennym życiu. Idea, że wyłania się ona z czegoś bardziej podstawowego, jest głęboka i wstrząsa fundamentami naszego poczucia istnienia. Chcę podzielić się tą wiedzą i ekscytacją z każdym, kto zamierza dowiedzieć się o świecie czegoś więcej.
Jest to również książka o pracy Stephena Hawkinga, pewnego rodzaju celebracja jego błyskotliwości i szansa dla ludzi, aby dowiedzieli się więcej o wadze jego pracy. Dużo radości sprawiało mi również pisanie o niezwykłych pomysłach i próby wyrażenia głębokich idei w prostych słowach.
Co pan poczuł, kiedy zobaczył pierwszy realny obraz czarnej dziury w sercu galaktyki Messier 87, wykonany kilka lat temu przez Event Horizon Telescope? Ja byłem zszokowany.
Wydawało mi się, że obraz ten wygląda na trochę rozmyty! Ale mówiąc bardziej poważnie, najpierw nasunęło mi się pytanie, dlaczego zobaczyliśmy tę właśnie czarną dziurę, a nie Sagittarius A*, która znajduje się w centrum naszej własnej galaktyki.