W sidła organizatorów kolejnej edycji konferencji „Czego Ci lekarz nie powie” dał się złapać znany profesor genetyki i patomorfologii prof. Jan Lubiński ze Szczecina. To utytułowany badacz nowotworów dziedzicznych, zasłużony zwłaszcza w uświadamianiu Polkom znaczenia testów wykrywających predyspozycje do raka piersi i jajnika. W minionych latach jego nazwisko kilkakrotnie pojawiało się na „Liście Stu” najbardziej wpływowych w polskiej medycynie, a w ubiegłym roku zajął drugie miejsce wśród Polaków w międzynarodowym rankingu naukowców z całego świata Top Medicine Scientists (czym nie omieszkał pochwalić się Pomorski Uniwersytet Medyczny, czyli jego Alma Mater).
Środowisko polskich onkologów i genetyków ma o prof. Lubińskim zdecydowanie gorszą opinię niż media i pacjenci, nie mogąc mu wybaczyć autopromocji oraz aktywności nielicującej z powagą naukowca, a nawet z rzetelną nauką (do czego jeszcze nawiążę). Jednak dla pomysłodawców cyklicznej imprezy, w której biorą udział pseudomedycy i naturopaci ze słynnym (niestety) inż. Jerzym Ziębą na czele, przyjęcie przez Lubińskiego zaproszenia do wygłoszenia wykładu jest nie tylko nobilitacją, ale i gratką, na której już oparli promocję swojego wydarzenia.
Sabat czarownic jedzie do Rzeszowa
– Nie wiem, kto to jest pan Zięba – odpowiedział prof. Lubiński na pytanie „Polityki”, czy nie wstyd mu, że za kilka miesięcy stanie na jednej mównicy (konferencja odbędzie się w kwietniu, tym razem w Arenie Rzeszów/Jasionka) m.in. z budzącym kontrowersje propagatorem medycyny niekonwencjonalnej i skazanym przez Okręgowy Sąd w Poznaniu na 6 miesięcy pozbawienia wolności za znieważanie lekarzy. – Pierwszy raz od Pana o nim słyszę – dodał, uzasadniając, że przyjęcie propozycji do udziału w imprezie, o której niewiele wie, traktuje jak swoją misję: – Będę tam mówić o pierwiastkach w profilaktyce i leczeniu nowotworów. Mam nową wiedzę i potrzebę, aby o tym informować każdego, kto chce słuchać.
Czytaj także: Dzieci umierają pod opieką uzdrowicieli. Bo rodzic woli wahadełka i witaminę D niż lekarza
Wśród innych prelegentów zapowiedziani też zostali m.in.: kontrowersyjny prof. Jan Talar, wybudzający ze śpiączek, według którego wbrew twierdzeniom anestezjologów nie istnieje „śmierć mózgu”, a taki stan służy jedynie temu, by wycinać narządy (sąd lekarski wymierzył mu za to karę zawieszenia prawa wykonywania zawodu), Jerzy Jaśkowski, również z identycznym wyrokiem, za szerzenie dezinformacji na temat szczepień, albo prof. Andrzej Frydrychowski – jemu również izba zawiesiła prawo wykonywania zawodu za szkodliwą promocję tzw. medycyny naturalnej.
Obecność w tym gronie prof. Jana Lubińskiego co najmniej dziwi. Podobnie jak jego brak orientacji co do wymienionych wykładowców, którzy są stałymi bywalcami paramedycznych zlotów „Czego ci lekarz nie powie” (za wstęp trzeba zapłacić kilkaset złotych, ale chętnych nie brakuje). O samej imprezie wielokrotnie było już przecież głośno, bo izby lekarskie z różnych części Polski (ostatnio śląska: Petycja przeciw organizacji psuedonaukowej konferencji w gliwickiej Arenie - Śląska Izba Lekarska) głośno protestują, gdy na ich obszarze, nierzadko w atrakcyjnych lokalizacjach, organizowane są te spotkania – szkalujące lekarzy i prezentujące treści, które są wręcz niebezpieczna dla zdrowia.
Czytaj także: „To był kiedyś niezły lekarz”. Nie wierzy w szczepienia, może stracić pracę
Kiełbasa z selenem leczy raka
Pojawia się więc pytanie, czy prof. Lubiński faktycznie zgodził się na udział w takiej imprezie z dobrego serca, czy też po cichu ma w tym jakiś prywatny interes? Warto zwrócić uwagę, że od dawna jest współzałożycielem i prezesem zarządu spółki Read-Gene, która zapewnia wsparcie dla onkologicznych poradni genetycznych, oferuje testy genetyczne, ale poza projektami badawczymi prowadzi również… sklep internetowy, w którym oferuje najróżniejsze mikroelementy i suplementy rzekomo przydatne w profilaktyce chorób nowotworowych.
To właśnie wzburza środowisko onkologów i genetyków, bo ich zdaniem przydatność tej suplementacji jest dalece na wyrost. Jak przyznaje prof. Jacek Jassem, znany i doświadczony onkolog z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego: – To jest skomplikowana materia, bo stężenie mikroelementów jest jednym z wielu środowiskowych czynników i trudno ich nie uwzględniać. Nie ma jednak poważnej instytucji na świecie, która zalecałaby suplementację mikroelementami jako metodę profilaktyki nowotworów, więc te teorie są bardzo hipotetyczne.
Czytaj także: Czy da się alternatywnie wyleczyć raka?
Tymczasem prof. Lubiński stwierdził w rozmowie z „Polityką”, że znaczenia mikroelementów w profilaktyce raka nikt nie kwestionuje i badania to potwierdziły. Głównie są to jego badania: – Mamy publikacje w poważnych międzynarodowych czasopismach, że w raku prostaty, jak przypilnujemy właściwego poziomu selenu i cynku, ryzyko zgonu jest 20 razy mniejsze.
Wszystko byłoby wyłącznie sprawą kontrowersji naukowych, gdyby nie wspomniana działalność gospodarcza. Skoro jego firma prowadzi internetową sprzedaż produktów zawierających na przykład selen i otwarcie proponuje pacjentom taką profilaktykę, to wystąpienie na konferencji „Czego ci lekarz nie powie” przed kilkutysięczną widownią jest z punktu widzenia interesów tej firmy strzałem w dziesiątkę. W ofercie sklepu Read-Gene było już pieczywo wzbogacone różnymi pierwiastkami, wędliny i szereg innych produktów jako panaceum na wiele dolegliwości – z tego względu obecność przy boku samego Zięby i wyznawców jego pseudomedycznego kościoła wygląda na dobrze skalkulowane posunięcie. Które jednak kładzie się cieniem nie tylko na zawodowym życiorysie naukowca i lekarza, ale prowokuje do zadania pytań, czy nie traci na tym reputacja macierzystej uczelni prof. Lubińskiego i szeroko pojmowany stan lekarski?
Czytaj także: Szury mary w Polsce. Wierzą w naglicę, płaską ziemię i globalne spiski
Przestroga ograniczonego zaufania
Na koniec rozmowy z „Polityką” prof. Lubiński zaczął się zastanawiać, czy nie zbyt pochopnie zgodził się na przyjazd wiosną do Rzeszowa Jasionki: – Może nie powinienem uwiarygadniać konferencji, która wzbudza tyle emocji?
Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, która dzielnie walczy w mediach społecznościowych z wyznawcami pseudomedycyny, przyznaje, że w Polsce wielu lekarzy i naukowców zapomina o ograniczonym zaufaniu, z jakim należy podchodzić do zaproszeń na rozmaite spotkania. Zwłaszcza że mamy w ostatnich latach wysyp webinariów, sympozjów i podobnych przedsięwzięć w obszarze zdrowia, na których organizatorzy świetnie zarabiają, ale ich wartość naukowa jest żadna.
– Sporo ludzi nauki i medycyny błędnie zakłada, że jeśli otrzymają takie zaproszenie, to jest ono stricte naukowe i związane z ich ścieżką rozwoju zawodowego – wskazuje moja rozmówczyni. – A niestety tacy lekarze mogą stać się mimowolnymi ofiarami, gdyż zostanie wykorzystany ich autorytet w niecnym celu.
Dlatego prof. Szuster-Ciesielska przyjmuje zaproszenia tylko od znanych towarzystw naukowych, które są zarejestrowane w Polsce: – Również od znanych mi profesorów z uczelni i zawsze to weryfikuję. Gdy nie jestem w stanie tego zrobić lub weryfikacja wypada negatywnie, to zdecydowanie odmawiam.
Czy ze swojej decyzji wycofa się również prof. Lubiński? Obiecał w najbliższych dniach przejrzeć internet pod kątem relacji z dotychczasowych edycji konferencji „Czego Ci lekarz nie powie”. – Doprowadził pan do tego, że następnym razem będę się musiał poważniej zastanawiać, czy przyjmować takie zaproszenia – zakończył rozmowę.