Nasi już tu byli
Poszukiwacze skarbów: zmora archeologów. To jak grzybobranie z wykrywaczem metalu
Ten rok obfitował w znaleziska celtyckie. Wiosną prof. Bartosz Kontny z Uniwersytetu Warszawskiego natrafił w jednym z jezior na Kujawach na fragmenty oręża z IV w. p.n.e. Może to oznaczać, że mamy pierwsze w Polsce święte jezioro Celtów. W sierpniu zespół dr. Bartłomieja Kaczyńskiego z Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie podczas wykopalisk na Łysej Górze w Chorzelach znalazł ponad 70 przedmiotów celtyckich z tego samego okresu. Wśród nich był hełm należący do typu znajdowanego dotychczas głównie w grobowcach książęcych. – Miał znaczenie jedynie prestiżowe – podkreśla dr Kaczyński. – A ponieważ odkryliśmy także miecz i grociki, na Łysej Górze musieli przebywać wojowie z przywódcą. Mam roboczą tezę, że był to rodzaj bazy Celtów, z której kontrolowali szlak bursztynowy.
Wiele nacji identyfikuje się z Celtami, więc wyglądający jak czapka krasnoludka hełm zrobił medialną furorę. O odkryciu donoszono nie tylko w Europie i Stanach Zjednoczonych, lecz także w Indiach, Chinach, Japonii, Pakistanie, a nawet w Papui-Nowej Gwinei. Gdyby na stanowisku pierwsi zjawili się złodzieje, nikt nie dowiedziałby się, że na Mazowszu, ok. 500 km od ich głównej strefy wpływów, na przełomie IV i III w. p.n.e. przebywała grupa Celtów. Znaleziska sprzedano by za granicę albo pozbawione konserwacji niszczałyby w jakimś garażu. Dlatego archeolodzy, informując o odkryciach, zazwyczaj ukrywają nazwy miejscowości lub jezior. Tak zrobił prof. Kontny, ale pracownicy PMA podali lokalizację i koło wykopów zaczęły się kręcić podejrzane osoby. – W związku z tym staramy się, by na Łysej Górze został zamontowany monitoring. Będzie to pierwsze w Polsce tak chronione pradziejowe stanowisko – mówi dyrektor muzeum dr Wojciech Brzeziński.