Nauka

Nie dotykać wody. Jakie zagrożenia dla zdrowia niesie powódź?

Głuchołazy. Zniszczone miasto po przejściu fali powodziowej, 16 września 2024 r. Głuchołazy. Zniszczone miasto po przejściu fali powodziowej, 16 września 2024 r. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl
Powodzie, konsekwencja ekstremalnych zjawisk pogodowych, przynoszą nie tylko zniszczenia, tragedię społeczną i straty gospodarcze, ale też szereg zagrożeń dla zdrowia publicznego.

Woda powodziowa, rozlewając się na różnych obszary, może mieć długotrwałe skutki dla zdrowia ludzkiego. Zalewająca miasta, miasteczka i wsie znacząco przeciąża system kanalizacyjny, uniemożliwiając bezpieczne odprowadzanie ścieków. Przepełnienie rur i studzienek kanalizacyjnych prowadzi do wydostawania się ścieków na powierzchnię, mieszania się ich z wodą powodziową i przemieszczania dalej w środowisku. Taka sytuacja rodzi ryzyko zanieczyszczenia mikrobiologicznego i zakażeń zarówno wśród ludzi, jak i zwierząt.

Czytaj także: „To jest zgroza, śmierć i zniszczenie”. Raport z zalanej Polski

Wirusy, bakterie, pasożyty

Obserwacje epidemiologiczne z różnych stron świata wskazują, że powodzie zwiększają chociażby ryzyko infekcji norowirusami, wirusem zapalenia wątroby typu A i rotawirusami. Jednocześnie rośnie zagrożenie zakażeniami bakteryjnymi, m.in. Campylobacter, Salmonella enterica i patogennymi szczepami pałeczki okrężnicy. Powodzie mogą mieć również wpływ na rozprzestrzenianie pasożytniczych pierwotniaków takich jak Cryptosporidium czy Giardia.

Infekcje wszystkimi wymienionymi patogenami są rezultatem narażenia na zanieczyszczoną żywność i prowadzą do objawów ze strony układu pokarmowego. Stąd tak ważne, by powodzianom zapewnić dostęp do bezpiecznej wody i pożywienia. Warto wspomnieć, że w rezultacie powodzi rosnąć może również ryzyko ostrych wirusowych i bakteryjnych infekcji dróg oddechowych. To z kolei efekt stresu, wszechobecnej wilgoci, wychłodzenia, zmiany warunków mieszkaniowych spowodowanych ewakuacją i koniecznością przebywania w większych skupiskach osób dotkniętych powodzią. A przecież w Polsce sezon na te infekcje już się rozpoczął – rośnie liczba zakażeń wirusami oddechowymi i pałeczkami krztuśca.

W trakcie powodzi nie powinniśmy próbować uzdatniać wody na własną rękę, korzystać ze studni ani spożywać jakiejkolwiek żywności, która miała kontakt z wodą – nawet tej, której opakowania wydają się nienaruszone. Wszystkie ujęcia wody, które zostały skażone, muszą zostać odcięte przez odpowiednie służby.

Przy zachowaniu należytej ostrożności i w odpowiedniej odzieży ochronnej należy dokładnie wysprzątać wszystkie zamieszkiwane pomieszczenia, tak by usunąć naniesiony przez powódź szlam, który może być źródłem zakażenia. Podłogi i ściany trzeba następnie zdezynfekować. Szczegółowych informacji w zakresie sprzątania i dezynfekcji udzielają w trybie całodobowym powiatowe stacje sanitarno-epidemiologiczne, które są na miejscu, najbliżej osób poszkodowanych.

Czytaj także: Zostają na swoim, choćby potop. Dlaczego powodzianie odmawiają ewakuacji i jak ich przekonać

Antybiotykooporność

Nieoczyszczone ścieki komunalne, wydostając się w konsekwencji powodzi poza sieć kanalizacyjną, sprzyjają również szerzeniu się niebezpiecznego zjawiska antybiotykooporności – obniżonej wrażliwości bakterii na leki, które powinny hamować ich rozwój lub je zabijać. Dzieje się tak, gdyż ścieki tego typu zawierają wydalone przez ludzi antybiotyki, a jednocześnie są doskonałym rezerwuarem bakterii posiadających geny oporności na te leki. Badania przeprowadzone w USA na terenach objętych powodziami wywołanymi przez huragany lub inne skrajne zjawiska pogodowe wskazują, że zdarzenia te mają kilkumiesięczny wpływ na wzbogacenie puli genów oporności na tetracykliny, sulfonamidy i antybiotyki beta-laktamowe w glebie, a także sprzyjają rozprzestrzenianiu się oporności na antybiotyki różnych klas w obrębie środowiska wodnego.

Czytaj także: Zwierzęta umierają w ciszy. Nawet kury wyczuwają, że idzie woda. Bez człowieka są bez szans

Pestycydy i metale ciężkie

Z terenów rolniczych woda powodziowa może zmywać środki ochrony roślin – pestycydy. Potwierdzają to badania prowadzone w różnych regionach świata, zgodnie z którymi powódź odgrywa istotną rolę w niekontrolowanym przenoszeniu dużych ładunków tych chemikaliów wraz z biegiem rzeki, zanieczyszczaniu nimi wód powierzchniowych i rozprzestrzenianiu ich na obszary zalewowe. A pestycydy są przecież bardzo szeroką grupą związków chemicznych, różniącą się mechanizmami działania, docelowymi organizmami, trwałością w środowisku, możliwością bioakumulacji i poziomem toksyczności.

Powódź, nie oszczędzając terenów fabryk i zakładów produkcyjnych, rodzi również ryzyko wydostawania się do środowiska zanieczyszczeń przemysłowych, m.in. związków metali ciężkich i metaloidów. Przykładowo, obserwacje z powodzi w 2021 r. w zachodnich Niemczech wykazały, że takie ryzyko w szczególności dotyczy rejonów górniczych. Osady odłożone w trakcie jej przebiegu na obszarach zamieszkałych wzbogacone były w cynk, ołów, miedź, kadm i arsen. Z kolei ich stopniowe osuszanie wiązało się z ryzykiem rozprzestrzeniania się toksycznego pyłu, którego wdychanie mogło być niebezpieczne dla zdrowia.

Czytaj także: Jak śmigłowce ruszyły na ratunek Nysie i pomogły ją ocalić. W tym jeden dość nietypowy

Nie zapominajmy o zdrowiu psychicznym powodzian

Niewątpliwie powódź może mieć wpływ na zdrowie psychiczne osób, które zostały nią dotknięte. Konieczność opuszczenia miejsca zamieszkania, strata bliskich, poczucie strachu, niepewności i bezsilności wiązać się mogą ze wzrostem ryzyka depresji, zaburzeń lękowych czy zespołu stresu pourazowego. Według wyników metaanalizy opublikowanej w 2022 r. na łamach „Frontiers in Psychiatry” częstość tego ostatniego wśród ofiar powodzi wynosi ok. 30 proc. Badania wskazują, że negatywny wpływ takiego kataklizmu na zdrowie psychiczne obserwowany jest niezależnie od wieku dotkniętych nim osób. Dlatego tak ważne jest kompleksowe ich wspieranie: od pomocy materialnej i gestów solidarności po szybką odbudowę zniszczonej infrastruktury i zapewnienie opieki psychoterapeutycznej.

Oczywiście obserwacji z podobnych zdarzeń na innych obszarach nie można wprost przenosić na obecną sytuację w Polsce. Ta bowiem wymaga bezpośredniej oceny na drodze badań epidemiologicznych, mikrobiologicznych i molekularnych. Są one jednak dobrym drogowskazem. I przestrogą, że ekstremalne zjawiska pogodowe, które w związku ze zmianami klimatu stają się coraz częstsze, niosą też zagrożenia dla zdrowia publicznego.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyznania nawróconego katechety. „Dwie osoby na religii? Kościół reaguje histerycznie, to ślepa uliczka”

Problem religii w szkole był przez biskupów ignorowany, a teraz podnoszą krzyk – mówi Cezary Gawryś, filozof, teolog i były nauczyciel religii.

Jakub Halcewicz
09.09.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną