Nauka

Od grudnia nowa szczepionka przeciw covid-19. Czy warto się doszczepić?

6 grudnia trafi do punktów szczepień nowa szczepionka przeciwko covid-19, uaktualniona wersja preparatu firmy Novavax. 6 grudnia trafi do punktów szczepień nowa szczepionka przeciwko covid-19, uaktualniona wersja preparatu firmy Novavax. Peopleimages / PantherMedia
Covid zdominował pejzaż jesiennych infekcji. I nagle Ministerstwo Zdrowia obudziło się, obiecując nam od 6 grudnia uaktualnione szczepionki. Dla wielu o dwa miesiące za późno.

Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że 6 grudnia trafi do punktów szczepień nowa szczepionka przeciwko covid-19. Dla wszystkich od 12. roku życia, za darmo. Będzie to uaktualniona wersja preparatu firmy Novavax i to on właśnie, nacelowany na wariant XBB koronawirusa – jak wynika z oszczędnych wypowiedzi minister Katarzyny Sójki – stanowić ma w Polsce podstawę do uodpornienia w sezonie zimowym 2023/2024.

Jeszcze miesiąc temu wydawało się, że resort zdrowia sprowadzi nowsze wersje szczepionek Pfizera i Moderny, upowszechnione podczas ostrej fazy pandemii. Najwyraźniej jednak tak bardzo skonfliktowaliśmy się z tymi firmami i tak bardzo spóźniliśmy z zamówieniem, że ratunku trzeba było szukać u producenta, któremu jeszcze dwa lata temu nie dawano wielu szans na zdobycie rynku opanowanego przez nowoczesne preparaty z mRNA.

Co nie znaczy, że produkt amerykańskiego Novavaxu (z którym wiele łączy polską spółkę biotechnologiczną Mabion, bo od 2021 r. uczestniczy w jego wytwarzaniu) jest od nich gorszy – tak absolutnie nie jest! Wielu ekspertów już od dawna przekonuje, że podanie dawki przypominającej – a więc kolejnego szczepienia przeciwko SARS-CoV-2 – w nieco innej formule niż co najmniej dwie pierwsze dawki podstawowe odbywa się z korzyścią dla naszej odporności. Preparat Novavaxu jak najbardziej spełnia ten postulat – to typowa szczepionka białkowa posiadająca wzmacniający adiuwant, który może zapewniać nieco dłuższą ochronę niż wakcyny oparte na mRNA.

Czytaj także: NIK ostro o walce rządu PiS z pandemią: marnotrawstwo, chaos, tysiące ofiar

Omikron rządzi i zakaża

Nie ma znaczenia, że najnowsza wersja Nuvaxovidu – bo taka jest jej nazwa handlowa – została wycelowana przeciwko podwariantowi XBB.1.5. (ochrzczonemu przez media na początku roku krakenem), który w Polsce może być już w mniejszości w porównaniu z innymi subwariantami omikrona (np. eris). Co prawda Ministerstwo Zdrowia na początku listopada przekazało jednemu z portali medycznych informację, że spośród różnych odmian SARS-CoV-2 wciąż dominuje właśnie kraken, ale być może rozpuszczającym takie wieści chodziło o przygotowanie gruntu pod decyzję, która ostatecznie zapadła w kontekście wyboru szczepionki.

Tak naprawdę wiedza o tym, jakim konkretnym subwariantem zakażają się obecnie Polacy (w ostatnich dniach jest to według oficjalnych danych grubo powyżej tysiąca zachorowań w ciągu doby), należy do gatunku mocno iluzorycznych. Po pierwsze, odnosząc ją do liczby zakażeń, dotykamy zaledwie wierzchołka góry lodowej, ponieważ większość przeziębionych nie wykonuje testów i ich liczba jest dużo większa niż raportowane dane (mówi się o kilkudziesięciu tysiącach przypadków dziennie).

Czytaj także: Znów mocno rośnie liczba zakażeń covid-19. Można mieć pretensje do resortu zdrowia

Po drugie, sekwencjonowanie wirusa to dziś taka rzadkość, że dokładne określenie, który podwariant krąży w środowisku, można porównać do wróżenia z fusów. Zresztą kraje, które mają tę diagnostykę na dużo wyższym poziomie i starają się sumiennie analizować sytuację epidemiczną, już od sierpnia przekonują, że obecna jesienna fala zwyżki zachorowań nie będzie zdominowana przez jeden podtyp koronawirusa. To – jeśli można użyć kolokwialnego porównania – bigos różnych subwariantów odmiany omikron.

A to jest najważniejsze, bo szczepionka, która wreszcie trafi do naszych punktów szczepień, nie będzie już (jak poprzednie) uodparniała na odmiany Wuhan, beta czy delta – lecz właśnie na wysoce zaraźliwego omikrona.

Białko podane w szczepionce

To, co różni ją od szczepionek Pfizera lub Moderny, czyli zachwalanych do tej pory preparatów opartych na koncepcie mRNA, tkwi w samym białku, jakie dostarczamy do organizmu, by zmusić go do produkcji przeciwciał. W przypadku mRNA, jak mówi dr Paweł Grzesiowski ze Stowarzyszenia Higieny Lecznictwa (ekspert w dziedzinie immunologii, profilaktyki i terapii zakażeń), jest ono matrycą i podaje się je po to, aby wewnątrz komórki zaczęło być produkowane białko, przeciwko któremu zostanie skierowana odpowiedź immunologiczna gospodarza.

W szczepionce Novavaxu, tak jak w szczepionkach przeciwgrypowych lub w stosowanej od dziesięcioleci szczepionce przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, mamy do czynienia z już wytworzonym metodami inżynierii genetycznej białkiem kolca koronawirusa i to białko bezpośrednio aktywuje nasze komórki odpornościowe do produkcji przeciwciał. A zatem w przypadku podania szczepionki białkowej Novavaxu nie będziemy wykorzystywać naszych własnych komórek do produkcji białka S kolca koronawirusa, ponieważ zostało ono już przygotowane wcześniej. Ale co ważne – do takiego białka, aby zwiększyć jego immunogenność (czyli zdolność organizmu do reakcji immunologicznej), dodano tzw. adiuwant i dzięki niemu odporność na koronawirusa (z zasady niestety dość krótka) powinna okazać się silniejsza.

Inną zaletą szczepionki białkowej jest dobrze sprawdzona technologia, znana od lat na rynku farmaceutycznym. W związku z tym potencjalni przeciwnicy szczepień nie będą mogli zarzucać decydentom i ekspertom, że proponują nam eksperyment.

Jak się zaszczepić? Praktyczny zestaw wskazówek

W rzeczywistości to, co można dziś nazwać eksperymentem, znowu przeprowadza na pacjentach Prawo i Sprawiedliwość, które odkąd ulokowało na czele kierownictwa resortu zdrowia Katarzynę Sójkę, zupełnie straciło zainteresowanie sytuacją epidemiczną i pozwala jej na polityczne harce w miejsce wyczekiwanych decyzji. Zdaniem dr. Pawła Grzesiowskiego uaktualnione szczepionki przeciwko covid powinniśmy mieć na rynku już od września, by zapobiec rozkręcającej się fali zakażeń. Ale co to mogło obchodzić ministrę, która woli publikować swoje zdjęcia w mediach społecznościowych i umieszczać w nich wpisy pełne dyrdymałów?

Skoro nie widzi potrzeby, by wyjaśniać wątpliwości, warto by nasi czytelnicy zainteresowani uodpornieniem dowiedzieli się, że:

  • zaszczepienie uaktualnionym Nuvaxovidem zalecane jest jako dawka przypominająca, ale preparat ten sprawdzi się też u osób, które do tej pory nie przyjęły żadnej szczepionki przeciwko covid (u nich wymagane będą dwie dawki w odstępie 4–6 tygodni);
  • jeśli niedawno przechorowałeś covid, to zanim skorzystasz z tej szczepionki powinno minąć co najmniej ok. 3 miesięcy (naturalne zakażenie wystymulowało produkcję przeciwciał, więc nie ma sensu ich powielać podanym w preparacie białkiem);
  • nie umawiaj się na podanie szczepionki, kiedy czujesz się źle, gorączkujesz, jesteś przeziębiony (wiele osób może oczywiście nie odczuwać żadnych dolegliwości mimo zakażenia, np. w jego początkowej fazie, ale zgodnie z wytycznymi nie podaje się szczepień tylko w przypadku występowania objawów; dlatego Ministerstwo Zdrowia zrobiło błąd, że nie uodporniło nas przed narastającą falą infekcji, tylko gdy jest ona już w rozkwicie – bo ryzyko, że ktoś z bezobjawowym covidem zostanie zaszczepiony, jest wtedy większe, tak samo jak ryzyko, że może wtedy odczuć więcej działań niepożądanych);
  • jeśli planujesz równoległe z covidem szczepienie przeciwko grypie, to teoretycznie można przyjąć oba preparaty równocześnie, ale lepiej zrobić między nimi co najmniej tygodniową przerwę;
  • jeśli wiosną przyjąłeś już którąś ze starszych szczepionek mRNA, niewycelowanych w omikrona, i minęło od tej pory co najmniej 3 miesiące, nie ma przeciwwskazań, by zaszczepić się teraz preparatem Nuvaxovid (choć warto pamiętać, że indywidualne decyzje powinien tu podejmować lekarz – ogólne wytyczne są tylko ramą, od której bywają odstępstwa);
  • szczepionka białkowa Nuvaxovid i jej uaktualniona wersja została zarejestrowana przez Komitet ds. Produktów Leczniczych Stosowanych u Ludzi (CHMP), działający przy Europejskiej Agencji Leków (EMA), wyłącznie od 12. roku życia, więc dla młodszych dzieci na razie się nie nadaje (rodzice, którzy chcieliby podać szczepionkę kilkulatkom, muszą pozostać przy starszych preparatach mRNA, bo ich najnowszych wersji rząd do Polski nie sprowadził).

Czytaj także: Covid krąży. Czy trzeba będzie wrócić do masek, dystansu i dezynfekcji?

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Siostrom tlen! Pielęgniarki mają dość. Dla niektórych wielka podwyżka okazała się obniżką

Nabite w butelkę przez poprzedni rząd PiS i Suwerennej Polski czują się nie tylko pielęgniarki, ale także dyrektorzy szpitali. System publicznej ochrony zdrowia wali się nie tylko z braku pieniędzy, ale także z braku odpowiedzialności i wyobraźni.

Joanna Solska
11.10.2024
Reklama