Wstyd!
Wstyd! Zwierzęta też go czują. Ale zupełnie inaczej, niż się nam wydaje
„Zsunąłem ze stołu pizzę i połknąłem sześć kawałków z nadzieniem i pepperoni”. „Rozszarpałem własne legowisko”. „Pogryzłem lampę”. Takie wyznania, wypisane na kartkach i położone obok „zawstydzonych” psów czy kotów, są fotografowane, a następnie przesyłane na strony typu shameyourpet.com czy dogshaming.com. Niektóre z tych zdjęć są zabawne, inne raczej smutne. Jedne wydają się świadczyć o poczuciu humoru opiekuna, inne po prostu o zaburzeniu behawioralnym i chorobie (np. na tle lękowym) zwierzęcia. Jednak wszystkie uwiecznione na tych fotografiach psy i koty mają spuszczony wzrok, smutny wyraz pyszczka, zamkniętą postawę ciała. Tak właśnie zachowywałby się człowiek, gdyby czuł wstyd. Czy jednak u czworonogów mowa ciała świadczy o odczuwaniu tej samej emocji?
Kto skazał na niełaskę
W lipcu tego roku na łamach „Science” ukazał się artykuł uczonych reprezentujących kilka amerykańskich uczelni (m.in. University of Texas i Emory University). Zebrali oni w nim swoje przemyślenia oraz podsumowali stan wiedzy naukowej na temat sposobów określania dobrostanu zwierząt. Pytali jednocześnie: Czy potrafimy rozpoznać u zwierząt przejawy tzw. wyższych uczuć? Nie tylko złości, smutku czy strachu, ale też przeżyć bardziej wysublimowanych, społeczno-moralnych, takich jak wstyd?
Zadawanie takich pytań nie służy wyłącznie celom intelektualno-filozoficznym. To bardzo konkretne zagadnienie do rozwiązania, ponieważ rzutuje ono na sposób, w jaki ludzie traktują (lub powinni traktować) inne gatunki. Na przykład świnia potrafi nawiązać przyjacielską więź i czuje emocjonalny ból, gdy zostanie wyrwana ze swojego środowiska społecznego. Z kolei ośmiornica, choć bardzo inteligentna, nie jest zwierzęciem społecznym, więc to obecność, a nie absencja innych przedstawicieli jej rodzaju, wywoła u niej stres.