Badania do przesiania
Czy badania przesiewowe w onkologii naprawdę nie wydłużają życia?
Eksperci od lat zachodzą w głowę, jak nakłonić Polki i Polaków do profilaktyki, dzięki której można wykryć wczesne symptomy raka. W tym celu właśnie wykonuje się badania przesiewowe, zwane skriningowymi (z ang. screening tests): aby z populacji wyłowić jak najwięcej ludzi, którzy mogą być nieświadomi, że powinni już zacząć się leczyć. Wychwycenie zmiany mogącej przekształcić się w nowotwór nie jest możliwe w każdym przypadku, ale mammografia podpowiada, czy w piersiach rozwija się guzek, kolonoskopia wykrywa polipy w jelicie grubym, a test PSA (oznaczający poziom białka sygnalizującego zapalenie lub rozrost komórek) z grubsza określa stan prostaty.
– Ze względu na różny charakter tych badań nie możemy między nimi stawiać znaku równości – zastrzega prof. Michał F. Kamiński z Centrum Profilaktyki Nowotworów przy Narodowym Instytucie Onkologii w Warszawie. Dlatego dzieli się je na dwie grupy. Pierwsza to cancer detection tests, do której należą mammografia i PSA. Prowadzą one do wcześniejszego wykrycia raka, a mniej zaawansowany nowotwór łatwiej usunąć i wyleczyć. Druga to „cancer detection” i „prevention tests”, gdzie obok rozpoznania pojawia się element zapobiegawczy. Tutaj przykładem jest kolonoskopia i cytologia, ponieważ wykryte zmiany przednowotworowe (np. polipy) natychmiast można usunąć, dzięki czemu pacjenci na raka jelita lub szyjki macicy nie zachorują i nie umrą z ich powodu.
Prof. Kamiński i tak zgłasza jednak zastrzeżenia do treści ulotek i haseł, w których uczestnikom skriningów obiecuje się długowieczność (jak na rządowej stronie pacjent.gov.pl: „Kolonoskopia – badanie, które uratuje ci życie”). – Nasza metaanaliza wyraźnie temu zaprzecza – oświadcza stanowczo i odsyła do niedawnego artykułu w „JAMA Internal Medicine”.