Pollowanie przy wyjściu
Pollowanie przy wyjściu. Dlaczego badania exit poll tak rzadko się mylą
Dramaturgia wieczoru wyborczego jest dość nietypowa. Kulminacja następuje już na samym wstępie, gdy ogłoszone zostają szacunkowe wyniki. Emocje już nie narastają, lecz ustępują miejsca dyskusjom i analizom. Jedne i drugie pozostają jednak podszyte – trwającą co najmniej do południa następnego dnia – niepewnością dotyczącą dokładności badania exit poll, które jest podstawowym i niemal wyłącznym źródłem prognozy wyniku wyborczego.
Oczekiwania co do jakości tego badania są wysokie. Ułamek procenta błędu w prognozie może zmienić, a nawet całkowicie wywrócić snute w wieczór wyborczy scenariusze przyszłych koalicji sejmowych i rządowych. Doświadczenia ostatnich kilkunastu lat są jednak pozytywne. W odróżnieniu od sondaży przedwyborczych exit poll okazywał się niemal zawsze wiarygodną prognozą wyniku ogłaszanego przez Państwową Komisję Wyborczą. W wyborach parlamentarnych sprzed czterech lat maksymalny błąd w odniesieniu do komitetu wyborczego nie przekroczył 1,6 pkt proc. Podobnie było w obu turach wyborów prezydenckich w 2015 r. Z kolei w rozstrzygającej drugiej turze prezydenckich wyborów z roku 2020 błąd badania exit poll był mniejszy niż 0,7 pkt proc. Wykonawcami badań były TNS Polska (w latach wcześniejszych) oraz – w ostatnim okresie – IPSOS.
Wierni, ale dlaczego
W wielu miejscach na świecie, zwłaszcza tam, gdzie badanie exit poll okazywało się do tej pory trafne i precyzyjne, jego wyniki traktowane są jako rodzaj sprawdzianu prawidłowości samego procesu wyborczego. W przeszłości w takich krajach jak Peru (wybory prezydenckie 2000 r.) czy Serbia (wybory władz lokalnych w 1996 r. pod rządami Slobodana Miloševicia) duże rozbieżności między wynikami przedwyborczych sondaży oraz badaniem exit poll a ostatecznymi wynikami głosowania stały się poważną przesłanką do zakwestionowania przez społeczeństwo rzetelności wyborczego rozstrzygnięcia.