Od kilku tygodni w mediach pojawiały się przecieki, że Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (w skrócie IRAC, od ang. International Agency for Research on Cancer), działająca pod auspicjami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), zamierza uznać stosowany powszechnie od kilku dekad aspartam jako rakotwórczy. I właśnie dziś, wraz z kolejną instytucją – Wspólnym Komitetem Ekspertów FAO/WHO ds. Dodatków do Żywności (JECFA), oficjalnie ogłosiły swoje stanowiska. Zwykłego konsumenta mogą one wprowadzić w sporą konsternację.
Czytaj także: Erytrytol, najzdrowszy cukier świata? Słodziki pod lupą naukowców nie wypadają tak dobrze
Nie ma powodów do zmian ani obaw
Z jednej bowiem strony IRAC uznał aspartam za „możliwie (przypuszczalnie) rakotwórczy dla ludzi”, zaliczając go w swojej klasyfikacji do tzw. grupy 2B (zaraz dokładnie wyjaśnimy, co to znaczy). Z drugiej zaś strony JECFA wyciągnął z tego wniosek, iż nie ma powodów do zmiany zaleceń WHO dotyczących spożywania tego słodzika. Dlatego określona już jakiś czas temu przez ekspertów bezpieczna maksymalna dawka – wynosząca do 40 mg aspartamu na kilogram masy ciała dziennie – pozostaje w mocy. Innymi słowy, nie mamy się czego obawiać, gdyż żeby ją przekroczyć i spowodować potencjalne zagrożenie dla swojego zdrowia, ważąca 70 kg osoba musiałaby np. wypijać kilkanaście puszek dietetycznej coli dziennie i to przez wiele lat. Czy mimo to warto wystrzegać się produktów z aspartamem?
Czytaj także: Napoje dietetyczne: „prozdrowotna” trucizna
Klasyfikacja IRAC, czyli skala rakotwórczości
Zacznijmy od klasyfikacji IRAC. Agenda WHO stosuje coś, co można nazwać czterostopniową skalą (grupami) ryzyka rakotwórczości. Aspartam znalazł się w grupie 2B (są w niej m.in. telefony komórkowe), czyli trzeciej od końca (następną są już substancje nierakotwórcze). Obejmuje ona czynniki, w przypadku których istnieją ograniczone dowody na rakotwórczość u ludzi i mniej niż wystarczające dowody na rakotwórczość u zwierząt doświadczalnych. Przekładając to na prosty język: rakotwórczość aspartamu nie jest potwierdzona i konieczne są dalsze badania. W przyszłości słodzik ten może więc powtórzyć historię kawy, którą w 1990 r. IRAC zaliczył właśnie do grupy 2B, ale po zgromadzeniu kolejnych danych przesunął ją w 2016 r. do grupy 3 (czynniki prawdopodobnie nierakotwórcze dla człowieka).
Czytaj także: Czy słodziki faktycznie szkodzą zdrowiu? A kawa? Sprawdźmy
Pozostałe dwie grupy w klasyfikacji IARC to: 1 i 2A. Do pierwszej zaliczane są substancje lub czynniki uznane za rakotwórcze dla człowieka, co do których dysponujemy wystarczającymi dowodami ich szkodliwego działania. Na tej liście znalazły się m.in.: wirus HIV, azbest, hormonalna terapia zastępcza (estrogenowo-progesteronowa), pyły zawieszone w powietrzu, sadza, pył drzewny czy przetworzone mięso. W grupie 2A, czyli czynników prawdopodobnie kancerogennych (mamy ograniczone dowody na działanie rakotwórcze u ludzi i wystarczające dowody z badań z udziałem zwierząt doświadczalnych), są m.in. gorące napoje o temperaturze powyżej 65 st. C, akrylamid (obecny np. we frytkach), zarodźce malarii, substancje unoszące się z patelni podczas smażenia na dużym ogniu, praca na nocne zmiany oraz fryzjerstwo.
Risk i hazard, czyli jak bardzo ryzykowne jest spożywanie aspartamu
Do tego warto jednak dodać bardzo istotne zastrzeżenie: IRAC w swoich klasyfikacjach odnosi się wyłącznie do angielskiego pojęcia „hazard”, a nie „risk”. Na polski tłumaczy się je tak samo – jako „ryzyko” – ale oznaczają coś innego. „Hazard” wskazuje na samo istnienie potencjalnego zagrożenia lub czynnika szkodliwego. „Risk” odnosi się zaś do oceny prawdopodobieństwa wystąpienia szkodliwych skutków w wyniku narażenia na dany „hazard”. Innymi słowy, „risk” ocenia prawdopodobieństwo wystąpienia konkretnego zdrowotnego skutku, takiego jak zachorowanie, obrażenia lub śmierć w związku z wystawieniem na dany „hazard”. Można to zobrazować następująco: jazda rowerem jest potencjalnie niebezpieczna, ale jeśli będziemy robić to rozsądnie, założymy kask etc., ryzyko utraty zdrowia w wyniku wypadku będzie małe. Inny przykład: światło słoneczne może być rakotwórcze, ale nie każdy kontakt z nim oznacza chorobę. Rozsądne opalanie, stosowanie filtrów ogromnie zmniejsza ryzyko choroby. I właśnie dlatego JECFA uznał, że słabe przesłanki rakotwórczości aspratamu nie dają podstaw do zmiany rekomendacji dotyczących jego spożycia. Jeśli bowiem będziemy ich przestrzegać, minimalizujemy „risk”.
Czytaj także: Cukier, moja miłość. Kasia dużo przez jedzenie wycierpiała
Dlatego eksperci są bardzo sceptyczni w kwestii kancerogenności słodzika, choć hasło „aspartam został uznany za rakotwórczy” stało się medialnie nośne i brzmi niepokojąco. Warto się zapoznać z opiniami naukowców, zebrała je brytyjska organizacja Science Media Center i wszystkie dziesięć wypowiedzi cenionych fachowców jest bardzo uspokajających. Prof. Paul Pharoah, ekspert od epidemiologii nowotworów z Cedars-Sinai Medical Center w Los Angeles, mówi wprost, że „opinia publiczna nie powinna obawiać się ryzyka zachorowania na raka związanego z substancją chemiczną sklasyfikowaną przez IARC w Grupie 2B”.