Romeo i Natura
Platon snujący utopie wegańskie? Na tropie pierwszych myśli ekologicznych
„Wszystko jest nawzajem powiązane, a węzeł to święty. A zgoła nic nie ma, co by nawzajem było sobie obce. Ułożone to bowiem zostało we wspólny ład i współtworzy porządek w porządku tego samego świata. Jeden bowiem jest świat, a składa się nań wszystko, i bóg jeden we wszystkim, i jedna istota, i jedno prawo, jeden rozum wspólny wszystkich stworzeń rozumnych i prawda jedna. I jeden wreszcie ideał doskonałości stworzeń o wspólnym pochodzeniu i wspólnym rozumie”. Tak w drugiej połowie II w. Marek Aureliusz widział świat i człowieka – jako system splątany na wszelkich możliwych poziomach. Nic dziwnego, że passus cesarza-filozofa z jego „Rozmyślań” (tu w tłumaczeniu Mariana Reitera) został wykorzystany jako motto badaczy świadomości ekologicznej naszych przodków.
Ten zwrot, polegający na odkrywaniu zależności między człowiekiem a otaczającą go naturą, należy do popularnych dziś w humanistyce nurtów badawczych. W literaturoznawstwie oznacza analizę relacji pomiędzy przedstawianymi w niej istotami ludzkimi a ich środowiskiem naturalnym – i samych sposobów ich przedstawienia.
Ekokrytyka pojawiła się w latach 60. XX w. i pierwotnie skupiała na badaniu momentu w dziejach literatury, gdy natura stała się podmiotem, a nie tylko tłem. Pierwsi badacze wzięli się zatem do tekstów, w których przyroda grała pierwsze skrzypce – czyli do poezji epoki romantyzmu. Później zainteresowali się literaturą współczesną, a stosunkowo niedawno zaczęli cofać się w czasie.
Todd Borlik, literaturoznawca z University of Huddersfield, we właśnie wydanej przez Oxford książce „Shakespeare Beyond the Green World. Drama and Ecopolitics in Jacobean Britain” („Szekspir poza zielonym światem. Dramat i ekopolityka w jakobińskiej Brytanii”) sugeruje, że ten wielki angielski dramaturg i jemu współcześni wygłaszali śmiałe tezy o naturze już u świtu nowożytności.