Choć dobroczynne skutki kąpieli w wodach termalnych ludzkość zna chyba od zawsze, to medycyna nadal ustala, jak dokładnie na nasze organizmy oddziałują minerały rozpuszczone w ciepłej, wypływającej spod ziemi wodzie. Wiadomo, że poszczególne rodzaje wód dają różne efekty. Siarkowe wzmacniają odporność, solankowe relaksują, te ze śladową obecnością pierwiastków promieniotwórczych stymulują układ immunologiczny. No i ciepło, które dodatkowo rozluźnia i pobudza układ krwionośny. Niezależnie od wieku kąpiących podstawowa procedura sprowadza się do zanurzenia w wodach termalnych. Tyle wystarczy, by drobinki minerałów zaczęły pracować dla ciała i ducha.
W Austrii funkcjonuje prawie czterdziestka ośrodków zwanych w języku niemieckim Therme, z ciepłymi, ogólnodostępnymi, publicznymi basenami, zasilanymi wodą gruntową z własnego źródła, o temperaturze powyżej 20 st. C. Najczęściej współwystępują z typowymi basenami rekreacyjnymi lub sportowymi, także o wymiarach olimpijskich, centrami spa, salami do fitnessu, hotelami, restauracjami, saunami i towarzyszącymi im basenami z wodą zimną. Taka konfiguracja pozwala w ciągu kilku godzin, całego dnia lub jeszcze dłuższego pobytu wymoczyć się w wodzie termalnej dla zdrowia i relaksu, popływać w wodzie zwykłej dla formy lub przyjemności, wypocić się w saunie i natychmiast schłodzić w wodzie mającej kilkanaście stopni. A jeszcze wziąć masaż lub poćwiczyć, wyciszyć się w zakątkach zarezerwowanych na odpoczynek i wreszcie coś zjeść. Szereg ośrodków ma też zjeżdżalnie i wodne place zabaw dla najmłodszych. I wiele, to austriacka specjalność, pozwala leżeć w zewnętrznym basenie i podziwiać romantyczną dzikość górskich pejzaży, co możliwe jest także zimą.
Tak jak w tyrolskim Aqua Dome spod Innsbrucka, hotelu spa będącym połączeniem futurystycznej formy wtopionej w krajobraz Alp Ötztalskich. Wśród okolicznych szczytów, ośnieżonych również latem, ośrodek położony w dolinie rzeki Ötztal wygląda jak latarnia morska lub stacja narciarska z filmów o Jamesie Bondzie. Tutejsze gorące źródła, o temp. 34 st., wykorzystywane są od setek lat.
Każdego dnia do tuzina basenów – pod dachem i na zewnątrz oraz do specjalnych zewnętrznych mis, sprawiających wrażenie, że lewitują nad taflą – trafiają dziesiątki tysięcy litrów podgrzanej pod ziemią wody o różnych właściwościach. Podobnymi widokami może pochwalić się Alpentherme Gastein spod Salzburga, szczycące się tym, że oferuje całkowicie naturalną wodą termalną. Rogner Bad Blumau – jeden z dziewięciu ośrodków termalnych w kraju związkowego Styria – został zaprojektowany przez głośnego artystę wizualnego, Friedensreicha Hundertwassera, który w wyjątkowy sposób połączył naturę z nieco bajkową architekturą i trawiastymi dachami udostępnionymi do chodzenia.
Rogner Bad Blumau zasila bogata w minerały słona woda, wydobywana z głębokości 2843 m, gdzie osiąga temperaturę aż 104 st. Na powierzchni schładzana jest do 36 st. Z kolei historyczne termy w podwiedeńskim miasteczku Bad Vöslau przedstawiane są jako wybór dla miłośników tradycji. Dwa baseny pozbawione są atrakcji w rodzaju sztucznej fali, działają tylko od wiosny do jesieni, a ich woda ledwo przekracza 20 st., więc pluskanie wiąże się raczej z ochłodą w letnie dni. Plusem jest położenie w parku i kameralna atmosfera. Po drugiej stronie skali znajduje się Therme Wien, stołeczny park wodnej rozrywki, największy w kraju. Leży nieco ponad kwadrans transportem publicznym od centrum Wiednia, ma dostęp do źródeł siarkowych, rozciąga się na 7,5 ha.
Niezależnie od swego charakteru termy w Austrii wyposażone są często w sauny wykończone limbą, czyli sosną rosnącą jedynie w Alpach i w Karpatach. Jej drewno cechuje się silnym, żywicznym aromatem, co pobytowi w saunie nadaje dodatkowej atrakcyjności i regionalnego rysu. Austriackie termy szeroko kontynuują także hydroterapię według instrukcji spisanych przez Sebastiana Kneippa, XIX-wiecznego księdza katolickiego, dawniej zwanym „wodnym doktorem”, a dziś „papieżem wellness”.
Biografowie Sebastiana Kneippa (1821-97) wspominają, że pod koniec XIX w. ten katolicki ksiądz i proboszcz bawarskiego miasteczka Wörishofen należał w Stanach Zjednoczonych do trzech najsłynniejszych Niemców, obok cesarza Wilhelma II i kanclerza Otto von Bismarcka. Kneipp na swoją popularność zapracował nie tyle godnościami kościelnymi, co dorobkiem swojego drugiego życia, jako autor terapii wodnych i poświęconych im, nadal wznawianych książek, także o warzeniu piwa, rolnictwie i hodowli pszczół. Do dziś jego kuracje są powszechnie stosowane m.in. w Niemczech, Czechach i Austrii. Swoje przepisy oparł na kilku podstawach: hydroterapii ciepłą i zimną wodą, ćwiczeniach fizycznych, zrównoważonych posiłkach oraz równowadze ciała i umysłu.
Propagował prostotę, wynikającą także z jego osobistych doświadczeń. Był synem niezamożnego tkacza, wielokrotnie wspomniał trudną sytuację rodzinną oraz brak szans na uzyskanie formalnej edukacji. Podpowiadane przez niego zabiegi, z wykorzystaniem ziół, wody, octu, ruchu na świeżym powietrzu i niewyszukanej diety, pozostawały w zasięgu także tych, których nie było stać na korzystanie z opieki medycznej. Proboszcz z Wörishofen wpisywał się w prężny w jego czasach ruch popularyzujący terapie naturalne i zwrot ku przyrodzie, będący odpowiedzią na szybko postępującą industrializację i modernizację społeczeństw Zachodniej Europy. W przeciwieństwie do wielu zwolenników tego światopoglądu Kneipp nie nawoływał do porzucania szczepień i leków, raczej zabiegał o to, by jego sposoby, jako pomocnicze w medycynie, zdobyły uznanie w środowisku profesjonalnych medyków
Przełomem w życiu Kneippa były zmagania z gruźlicą i lektura jeszcze XVIII-wiecznego podręcznika hydroterapii. Będącą studentem w naddunajskim Dillingen, zaczął się leczyć prysznicami i kąpielami, wodą czerpaną z Dunaju. Szybka poprawa zdrowia skłoniła go do eksperymentowania na bliskich, później na ubogich parafinach oraz zwierzętach hodowanych w folwarku przy parafii. Zrobiło się o nim głośno w latach 80. i 90. XIX w., gdy objechał Europę z wykładami i szeroko publikował wyniki kilkudziesięciu lat swoich doświadczeń. Stał na stanowisku, że wszystkie choroby wywoływane są problemami z krążeniem krwi. Należy więc pobudzać je wodą, którą uważał za najdoskonalsze i najbardziej uniwersalne lekarstwo, aplikowane także w formie okładów, nacierań czy zawijania w mokre prześcieradła. Ksiądz Sebastian Kneipp udzielał także porad z innych pól, podpowiadał jak spać, mieszkać i jak się ubierać. Swoje holistyczne podejście objaśniał tym, że ciało, będąc domem duszy, powinno być w jak najlepszej formie.
Materiał przygotowany przez Narodowe Biuro Promocji Austrii, www.austria.info