Wielki Wybuch Życia
Wielki Wybuch Życia ukryty w skałach. Wielu nic nie znalazło. A im się udało
WOJCIECH MIKOŁUSZKO: – Skamieniałości, jakie badają paleontolodzy, to zazwyczaj szkielety, muszle i resztki innych twardych tkanek. Pierwsze proste organizmy na Ziemi nic takiego nie mogły po sobie zostawić. Co więc pani bada?
BARBARA KREMER: – Ślady pierwszego życia to materia organiczna. Ale nie w całości, tylko fragmentarycznie. Najczęściej znajdujemy cząsteczki lipidów lub wielocukrów, mocno zmienione pod wpływem temperatury. Odczytujemy też kształty pierwszych komórek. Są sferyczne bądź nitkowate, zmineralizowane najczęściej powszechnie występującą w przyrodzie krzemionką. To dzięki niej resztki materii organicznej tak dobrze się zachowują, choć, oczywiście, pierwotna zawartość ulega całkowitej degradacji. Jeśli jednak w skałach znajdujemy ślady izotopów węgla o wartościach charakterystycznych dla życia, to możemy z dużym prawdopodobieństwem uznać, że są to pozostałości po pradawnych komórkach.
Gdzie się takie rzeczy odkrywa?
Najstarsze na Grenlandii, w skałach sprzed 3,8 mld lat. To już tylko węgliste drobinki, które kształtem nie przypominają komórek. Na to, że mogło to być kiedyś życie – podkreślam: mogło – wskazują badania izotopowe.
Niewiele jest na Ziemi innych miejsc, w których można takie ślady znaleźć. Z tamtych czasów do dzisiaj przetrwały głównie skały magmowe. W nich nie będzie żadnych skamieniałości – ślady życia mogą się przechować wyłącznie w skałach osadowych. Najstarsze skały osadowe występują w odległych i trudno dostępnych miejscach w Afryce Południowej i Australii. Do miejsc tych docierają tylko nieliczni badacze. Szczęśliwie my do nich należymy.
My, czyli kto?
Do naszej grupy należy prof. Józef Kaźmierczak, który był promotorem mojej pracy doktorskiej.