Gdyby w antyku istniał ranking wyższych uczelni, akademia, która powstała przy bibliotece w Aleksandrii, byłaby na jego szczycie. Od momentu założenia przez Ptolemeusza I Sotera w III w. p.n.e. aż do upadku w IV w. byli z nią związani najwięksi hellenistyczni, a później rzymscy naukowcy, którym indeksu Hirsha może pozazdrościć każdy współczesny badacz.
Wśród nich był Eratostenes (276–194 r. p.n.e.), który jako pierwszy wyznaczył obwód Ziemi, oszacował odległość Ziemi od Słońca i Księżyca oraz opracował katalog 675 gwiazd. Byli też Hipparchos (190–120 r. p.n.e.) i Klaudiusz Ptolemeusz (ok. 100–168 r. n.e.), Grecy, których uznano za faktycznych ojców naukowej astronomii. Co prawda ich teoria budowy wszechświata – jako zwolenników geocentryzmu – okazała się błędna, ale doskonale radzili sobie np. z mierzeniem odległości planet. Wprowadzili też miarę jasności gwiazd i stworzyli katalogi około tysiąca tych obiektów nadających się do obserwacji bez teleskopów.
Powrót Hipparchosa
Podczas gdy dzieła Ptolemeusza się zachowały, te Eratostenesa i Hipparchosa zniknęły. Współcześni naukowcy żyli jednak nadzieją, że kiedyś na nie natrafią. I tak się właśnie stało za sprawą – jak czytamy w „Journal for the History of Astronomy” – palimpsestu „Codex Climaci Rescriptus”. Średniowieczni skrybowie z klasztoru św. Katarzyny na Synaju, chcąc zapisać ustępy ze Starego Testamentu, wykorzystali osiem wyczyszczonych rękopisów. A wśród nich znajdował się fragment mapy nieba Hipparchosa. Mimowolnie stworzyli więc jeden z najcenniejszych palimpsestów, jakie zna historia.
Dokument, który dziś znajduje się w Muzeum Biblii w Waszyngtonie, zawiera 146 kart z tekstami po syryjsku i w grece datowanymi od VII do XI w.