Nauka

Szczepienia przeciw covid-19 przyniosły spektakularny efekt

Oczekujący w kolejce po preparat na covid-19 w mobilnym punkcie szczepień w Abidżanie, Wybrzeże Kości Słoniowej, wrzesień 2021 r. Oczekujący w kolejce po preparat na covid-19 w mobilnym punkcie szczepień w Abidżanie, Wybrzeże Kości Słoniowej, wrzesień 2021 r. Luc Gnago / Reuters / Forum
Tylko w ubiegłym roku szczepienia przeciw covid uratowały przed zgonem niemal 20 mln osób. A gdyby nie nacjonalizm szczepionkowy, efekt ten byłby jeszcze bardziej niesamowity.

W pierwszym roku globalnej akcji szczepień podano 9,1 mld dawek preparatów różnego typu. Było ich wiele, ale największą rolę odegrały szczepionki mRNA i wektorowe, a także te opracowane w tradycyjny sposób i wykorzystujące zabitego koronawirusa. Najwięcej osób otrzymało tzw. szczepionkę oksfordzką, produkowaną przez koncern AstraZeneca. Warto wspomnieć, że był to jedyny preparat, który dystrybuowano w ubiegłym roku bez jakiegokolwiek zysku. Był też pierwszym, który dołączył do programu COVAX, międzynarodowego humanitarnego projektu dostarczania szczepionek na covid do krajów uboższych. Istotną rolę odegrał również chiński CoronaVac, stosowany przede wszystkim w krajach azjatyckich i Ameryki Południowej. Trzecia najczęściej stosowana w 2021 r. była szczepionka mRNA opracowana przez BioNTech we współpracy z koncernem Pfizer.

Jaki rezultat to przyniosło? Na to pytanie dobrze odpowiadają wyniki starannego modelowania matematycznego brytyjskich badaczy, które opublikowano na łamach „The Lancet Infectious Diseases” – tylko w 2021 r. szczepienia zmniejszyły śmiertelność z powodu covid o dwie trzecie. Uratowano, bagatela, 19 mln 800 tys. osób. To mniej więcej tyle, ile wynosi połowa populacji Polski. Większy efekt prewencji zgonów zaobserwowano w regionach rozwiniętych. Wiąże się to z lepszym dostępem do szczepionek, sprawniejszą organizacją dystrybucji i oparciem ich w większej mierze na najskuteczniejszych preparatach mRNA.

Wymierne oszczędności

Niemal 20 mln uratowanych istnień powinno robić wrażenie. Ktoś mógłby zapytać, ile to wszystko kosztowało. Wiedząc, ile w ubiegłym roku podano dawek i obliczając średni koszt pojedynczej (14 dol.), wychodzi, że koszt uratowania jednego życia od śmierci z powodu covid wyniósł ok. 6,4 tys. dol. Dużo? Mało? Pewnie każdy, kto stracił bliską, ukochaną osobę, wolałby przeznaczyć dużo więcej. Ale można na to spojrzeć czysto ekonomicznie. Przeciętny koszt hospitalizacji pacjenta, który w ubiegłym roku umierał z powodu covid w szpitalu, wynosił w krajach Unii Europejskiej 19 tys. dol., w USA – 27 tys. dol. Innymi słowy, cena uratowania życia była trzy–cztery razy niższa.

Możemy też oszacować, ilu przeciętnie ludzi należało zaszczepić, by w 2021 r. uratować jedno życie. 227. Więcej osób przychodzi niekiedy na niedzielną mszę w Polsce. Każdy, kto udał się do punktu szczepień, dołożył swoją cegiełkę w tym globalnym akcie społecznej odpowiedzialności. Tak wiele możemy osiągnąć, działając wspólnie na rzecz zdrowia publicznego.

Czytaj także: Ilu Polaków ocaliły dotąd szczepionki? A ilu mogłyby ocalić? Można to policzyć

Szczepienia zmniejszają ryzyko long covid

To oczywiście nie wszystkie korzyści – szczepienia ograniczają przecież ryzyko hospitalizacji, redukując wydatki w ochronie zdrowia. Badania wskazują również, że zmniejszają prawdopodobieństwo wystąpienia tzw. long covid, czyli zespołu długotrwale utrzymujących się dolegliwości po infekcji SARS-CoV-2. Mogą one sprowadzać się do zmęczenia i senności, ale i przyjmować postać pulmonologiczną, neurologiczną bądź sercowo-naczyniową. Z badań wynika, że przynajmniej niektóre przypadki long covid mogą mieć podłoże autoimmunologiczne. U pacjentów pojawiają się bowiem autoprzeciwciała przeciw różnym receptorom błonowym, składowym układu odporności czy czynnikom regulującym prawidłowe funkcjonowanie układu krwionośnego.

Przeprowadzone dotychczas analizy wskazują, że ryzyko wystąpienia long covid u osób zaszczepionych, u których dojdzie do infekcji koronawirusem, jest zmniejszone o 15–66 proc. w stosunku do osób niezaszczepionych. Ta rozpiętość wynika z różnic w przyjętych definicjach long covid i wielkości badanej grupy. Niemniej najnowsze badania, przeprowadzone w okresie dominacji wariantu omikron, a zatem w największym stopniu odzwierciedlające obecną sytuację epidemiczną, wskazują, iż szczepienia redukują ryzyko long covid o 60 proc. Co więcej, siedem z jedenastu przeprowadzonych badań wskazuje, iż objawy tego zespołu mogą zupełnie ustąpić po otrzymaniu kolejnej dawki. To wszystko też ma wymiar ekonomiczny – niesie oszczędności. Jak oszacowano, zwolnienia od pracy wskutek long covid powodują tylko w USA straty na poziomie 1 proc. PKB, a w sektorze opieki zdrowotnej mogą generować ok. 500 mld dol. dodatkowych kosztów medycznych.

Czytaj także: Biedni szczepią się dramatycznie wolno. To nasz wspólny problem

Szczepionki przeciw covid i egoizm bogatych

Nie ulega jednak wątpliwości, że mogło być jeszcze lepiej. Gdyby udało się spełnić w 2021 r. założenie Światowej Organizacji Zdrowia o osiągnięciu przynajmniej 40 proc. wyszczepienia w każdym kraju (w 96 przypadkach tak się nie stało), to od śmierci z powodu covid uratowano by kolejne 600 tys. osób. Programy humanitarne, jak wspomniany COVAX, nie otrzymały dość wsparcia od krajów bogatych. Panował bowiem szczepionkowy nacjonalizm i egoizm. Nadmiar dawek albo był niszczony, albo sprzedawany do innych rozwiniętych regionów. COVAX miał dostarczyć 2 mld dawek do potrzebujących krajów. Do października 2021 r. zrealizował zaledwie 16 proc. założeń. W ostatnich dwóch miesiącach przyspieszył o 500 mln dawek.

Powodem nagłego wzrostu zainteresowania wsparciem był oczywiście omikron, wykryty w listopadzie 2021 r. w Afryce, która miała dramatycznie ograniczony dostęp do szczepionek. Przez pewien czas wiadomo było jedynie, że jest – spośród wszystkich dotychczasowych wersji SARS-CoV-2 – absolutnym rekordzistą w liczbie skumulowanych mutacji. Bogatym państwom, które oferowały już wtedy swoim obywatelom dawkę przypominającą, strach na moment zajrzał w oczy. Zapał wspierania biednych prędko zgasł. A to dlatego, że omikron okazał się łagodniejszą odmianą koronawirusa, a rosnący w populacji poziom immunizacji skutecznie ograniczał ryzyko hospitalizacji.

Czytaj także: Prosimy się o kłopoty. Wariant omikron to już ostatnie ostrzeżenie

COVAX: 7,4 mln uratowanych ludzi

Nawet z ograniczonym wsparciem COVAX zdołał w ubiegłym roku uratować aż 7,4 mln ludzi. Możliwe jednak, że program wkrótce zakończy żywot. Powodem jest zmniejszone globalne zainteresowanie szczepieniami na covid. Faktycznie, przez dwa lata działalności zrealizowano 85 proc. założeń z pierwszego roku – dostarczono 1,7 mld dawek. To oczywiście nie tak, że kraje uboższe nie będą mogły liczyć na jakąkolwiek pomoc. W 2023 r. będą nadal działać programy humanitarne realizowane przez Globalny Sojusz na Rzecz Szczepionek i Szczepień (GAVI). To ważne, bo niezaszczepionych przeciw covid wciąż jest ponad 2 mld ludzi, z których ok. 70 proc. żyje w najuboższych częściach świata.

Czytaj także: Czy uwolnienie patentów na szczepionki uratuje świat?

Podstawowym celem jakichkolwiek szczepień jest ochrona przed ciężkimi konsekwencjami choroby. Cel ten spełniają od 1798 r., gdy wprowadzono preparat przeciw ospie prawdziwej. Szczepionki na covid również zapisują się złotymi zgłoskami w historii zdrowia publicznego.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Trump bierze Biały Dom, u Harris nastroje minorowe. Dlaczego cud się nie zdarzył?

Donald Trump ponownie zostanie prezydentem USA, wygrał we wszystkich stanach swingujących. Republikanie przejmą poza tym większość w Senacie. Co zadecydowało o takim wyniku wyborów?

Tomasz Zalewski z Waszyngtonu
06.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną